W podróż po krajach Azji południowo-wschodniej właśnie wybierają się sekretarz stanu Antony Blinken i sekretarz obrony Lloyd Austin. Amerykańscy sojusznicy w tym ogromnym regionie zadają sobie pytanie, czy Stany Zjednoczone będą w stanie wywiązać się z udzielonych im gwarancji bezpieczeństwa w czasie, gdy są już zaangażowane we wsparcie dla Ukrainy i Izraela.
Amerykanie co prawda zapewniają, że nie wycofali żadnych wojsk z Azji południowo-wschodniej, ale jednocześnie zawiadomili Australię, Japonię i Tajwan, iż zakontraktowana przez te państwa w USA broń nie zostanie dostarczona na czas.
Jak dotąd Xi Jinping tylko raz spotkał się z Joe Bidenem
Xi Jinping nie przyjeżdżał do Stanów od kwietnia 2017 roku, kiedy spotkał się z Donaldem Trumpem w jego letniej rezydencji na Florydzie w Mar-a-Lago. Od objęcia prezydentury przez Joe Bidena, Chińczyk widział się z nim tylko raz: w listopadzie 2022 r., na marginesie szczytu G-20 w Bali. Same rozmowy obu przywódców w tym niezwykle delikatnym momencie są więc znaczącym wydarzeniem.
Czytaj więcej
Największym zagrożeniem dla utrzymania potęgi Ameryki na świecie nie jest wojna w Ukrainie, konflikt na Bliskim Wschodzie i obrona Tajwanu, ale powrót Trumpa do władzy.
Najważniejszym problem w relacjach między oboma krajami jest los Tajwanu. Amerykanie spodziewają się, że Xi będzie oczekiwał od Bidena zobowiązania się, iż nie poprze ogłoszenia niepodległości przez wyspę. To jest czerwona linia dla reżimu w Pekinie. Jest też prawdopodobne, że chiński przywódca będzie oczekiwał od Amerykanina „poparcia” dla kandydata Kuomintangu w wyborach prezydenckich w styczniu. To ugrupowanie, które opowiada się za współpracą z ChRL. Czy to jednak wystarczy, aby odłożyć ewentualne plany inwazji na wyspę?