TVP powinna być telewizją publiczną, nie partyjną, nie rządową, nie opozycyjną, nie upolitycznioną, bez względu to, kto stoi na czele rządu. Pamiętam, gdy za poprzednich rządów „Wiadomości” TVP prowadził Piotr Kraśko, po flagowym programie informacyjnym „Gościem Wiadomości” był Antoni Macierewicz. Niejednokrotnie był zapraszany samodzielnie i miał swobodę wypowiedzi, mierzył się z trudnymi pytaniami, ale nie natarczywymi i pod tezę, a rozmowy były kulturalne. Od ośmiu lat, kiedy rządzi PiS trudno w TVP o rozmowę z politykiem opozycji na poziomie, jeden na jeden, w której mógłby przedstawić swój punkt widzenia, kontrowany pytaniami i weryfikacją prowadzącego.
TVP na kolanach przed PiS
TVP za czasów rządów PiS wyspecjalizowała się w rozmowach na kolanach z rządzącymi i z materiałami-laurkami partyjnymi dla partii władzy. Wszyscy przyzwyczaili się do tego, że nienormalny stan jest czymś normalnym i kto rządzi, tego są media publiczne. Do życia w chorobie można się przyzwyczaić, ale to podwójnie niezdrowe. Łatwo sprawdzić poziom upartyjnienia TVP, TVP Info, Polskiego Radia charakterem zaangażowanych materiałów. Przedstawiane informacje nie są obiektywne, bezstronne, neutralne, ale jednoznacznie zaangażowane. TVP Info puszcza kilka razy dziennie spot PiS, jako część materiału informacyjnego, czego nie robi w stosunku do partii opozycyjnych. „Wiadomości” TVP prezentują na czołówce półminutowy klip jak z horroru, strasząc Polaków uchodźcami, w myśl kampanii PiS. Liderzy opozycji nie mogą liczyć na rozmowę w formacie „jeden na jeden” po głównym programie informacyjnym w TVP 1.
Czytaj więcej
Przed siedzibą TVP w Warszawie lider PO Donald Tusk zapowiedział, że politycy KO będą przyjmować zaproszenia do programów Telewizji Polskiej. Wystąpienie byłego premiera przerwał pracownik TVP Michał Rachoń, który usiłował zadać Tuskowi pytania. Interweniowali politycy KO, w tym Michał Kołodziejczak z Agrounii.
"Wiadomości" są partyjne
Towarzystwo Dziennikarskie zajmuje się monitoringiem „Wiadomości” TVP podaje, że np. w poniedziałek „na 13 materiałów 8 było propagandowych, 5 wyborczych a 7 straszących widza”, a program opłacany z podatków został określony jako „spot wyborczy PiS – zaczęty spotem referendalnym PiS, a dalej składany z materiałów krzepiących dla władzy i dołujących dla opozycji”. We wtorek „na 13 materiałów – 10 było wyborczych i propagandowych, a 3 straszące widza. W wydaniu pojawiło się 16 kandydatów w wyborach: 11 z PiS Kaczyński (wielokrotnie), Morawiecki, Ardanowski, Telus, Wąsik, Szynkowski, Tomala, Gajadhur, Sasin, Krajewski, Lichocka” – czytamy w raporcie TD. Każdy może się przekonać sam, czy w TVP jest pluralizm opinii, a prowadzący zachowują dziennikarska rzetelność i staranność w przestawieniu materiałów i prowadzeniu rozmów.