Jacek Nizinkiewicz: Dlaczego Donald Tusk postanowił, że politycy PO wrócą do TVP?

Decyzja lidera PO o powrocie polityków Koalicji Obywatelskiej do telewizji kiedyś publicznej, dziś rządowej jest spóźniona, ale dobra. Politycy bojkotując media, wyrządzają największą krzywdę ich odbiorcom i sobie.

Publikacja: 19.09.2023 13:47

Donald Tusk przed TVP

Donald Tusk przed TVP

Foto: PAP/Radek Pietruszka

TVP powinna być telewizją publiczną, nie partyjną, nie rządową, nie opozycyjną, nie upolitycznioną, bez względu to, kto stoi na czele rządu. Pamiętam, gdy za poprzednich rządów „Wiadomości” TVP prowadził Piotr Kraśko, po flagowym programie informacyjnym „Gościem Wiadomości” był Antoni Macierewicz. Niejednokrotnie był zapraszany samodzielnie i miał swobodę wypowiedzi, mierzył się z trudnymi pytaniami, ale nie natarczywymi i pod tezę, a rozmowy były kulturalne. Od ośmiu lat, kiedy rządzi PiS trudno w TVP o rozmowę z politykiem opozycji na poziomie, jeden na jeden, w której mógłby przedstawić swój punkt widzenia, kontrowany pytaniami i weryfikacją prowadzącego.

TVP na kolanach przed PiS

TVP za czasów rządów PiS wyspecjalizowała się w rozmowach na kolanach z rządzącymi i z materiałami-laurkami partyjnymi dla partii władzy.  Wszyscy przyzwyczaili się do tego, że nienormalny stan jest czymś normalnym i kto rządzi, tego są media publiczne. Do życia w chorobie można się przyzwyczaić, ale to podwójnie niezdrowe. Łatwo sprawdzić poziom upartyjnienia TVP, TVP Info, Polskiego Radia charakterem zaangażowanych materiałów. Przedstawiane informacje nie są obiektywne, bezstronne, neutralne, ale jednoznacznie zaangażowane. TVP Info puszcza kilka razy dziennie spot PiS, jako część materiału informacyjnego, czego nie robi w stosunku do partii opozycyjnych. „Wiadomości” TVP prezentują na czołówce półminutowy klip jak z horroru, strasząc Polaków uchodźcami, w myśl kampanii PiS. Liderzy opozycji nie mogą liczyć na rozmowę w formacie „jeden na jeden” po głównym programie informacyjnym w TVP 1.

Czytaj więcej

Spięcie przed TVP. Przerwane wystąpienie Donalda Tuska

"Wiadomości" są partyjne

Towarzystwo Dziennikarskie zajmuje się monitoringiem „Wiadomości” TVP podaje, że np. w poniedziałek „na 13 materiałów 8 było propagandowych, 5 wyborczych a 7 straszących widza”, a program opłacany z podatków został określony jako „spot wyborczy PiS – zaczęty spotem referendalnym PiS, a dalej składany z materiałów krzepiących dla władzy i dołujących dla opozycji”. We wtorek „na 13 materiałów – 10 było wyborczych i propagandowych, a 3 straszące widza. W wydaniu pojawiło się 16 kandydatów w wyborach: 11 z PiS Kaczyński (wielokrotnie), Morawiecki, Ardanowski, Telus, Wąsik, Szynkowski, Tomala, Gajadhur, Sasin, Krajewski, Lichocka” – czytamy w raporcie TD. Każdy może się przekonać sam, czy w TVP jest pluralizm opinii, a prowadzący zachowują dziennikarska rzetelność i staranność w przestawieniu materiałów i prowadzeniu rozmów.

Chciałbym zobaczyć rozmowę na żywo po „Wiadomościach” w TVP z Donaldem Tuskiem

Funkcjonariusze medialni TVP na listy wyborcze

Nie ma sensu skupiać się na funkcjonariuszach partyjnych, najlepiej byłoby, gdyby wystartowali w wyborach parlamentarnych czy jakichkolwiek innych z list PiS i nie psuli zawodu dziennikarza. Jaka Telewizja Polska jest, każdy widzi. Ale czy to znaczy, że politycy opozycji powinni ją bojkotować? Przeciwnie. Donald Tusk w trakcie wystąpienia przed siedzibą Telewizji Polskiej powiedział, że członkowie Koalicji Obywatelskiej będą przyjmować zaproszenia do programów telewizji publicznej po to, aby "wykorzystać każdą okazję, żeby odbiorcy mogli usłyszeć prawdę". Słusznie, tylko to powinno być niekomunikowane, ale stałe stanowisko partii. Bojkotując TVP politycy opozycji szkodzili najbardziej sobie, bo nie docierali z przekazem do zmanipulowanych Polaków, dla części których przekaz mediów państwowych jest jedynym, jaki do nich dochodzi.

Donald Tusk "Gościem Wiadomości"

Chciałbym zobaczyć rozmowę na żywo po „Wiadomościach” w TVP z Donaldem Tuskiem. Lider PO powinien przyjąć takie zaproszenie, jeśli się pojawi. Podobnie inny politycy, bo nie do prowadzących mówią, ale do widzów, którzy powinni być informowani, a nie dezinformowani. Bojkot TVP byłby tylko wspieraniem propagandy PiS. A to błąd. Część polityków opozycji chodzi do TVP, ale zapraszane są często osoby słabo przygotowane, z drugiego lub trzeciego szeregu.

Każdy widz, wyborca, Polak powinien być przez polityków szanowany, a jak dotrze do nich ze swoim przekazem, to już jego sprawa. Ważne, żeby Polska nie były podporządkowana jednej partii i jednemu przekazowi, bo już w takim systemie żyliśmy zbyt wiele dekad.

Ostatni książka Jarosława Kaczyńskiego zatytułowana jest „Porozumienie przeciwko monowładzy”. To dzisiaj bardzo aktualny tytuł.

TVP powinna być telewizją publiczną, nie partyjną, nie rządową, nie opozycyjną, nie upolitycznioną, bez względu to, kto stoi na czele rządu. Pamiętam, gdy za poprzednich rządów „Wiadomości” TVP prowadził Piotr Kraśko, po flagowym programie informacyjnym „Gościem Wiadomości” był Antoni Macierewicz. Niejednokrotnie był zapraszany samodzielnie i miał swobodę wypowiedzi, mierzył się z trudnymi pytaniami, ale nie natarczywymi i pod tezę, a rozmowy były kulturalne. Od ośmiu lat, kiedy rządzi PiS trudno w TVP o rozmowę z politykiem opozycji na poziomie, jeden na jeden, w której mógłby przedstawić swój punkt widzenia, kontrowany pytaniami i weryfikacją prowadzącego.

Pozostało 85% artykułu
Publicystyka
Marek Kozubal: Powódź to jednak nie jest wojna
Publicystyka
Kazimierz Wóycicki: Pisowskie zwyczaje nowej ministry kultury przy zwalnianiu Roberta Kostry z MHP
Publicystyka
Bogusław Chrabota: Dlaczego Izrael nie powinien atakować Hezbollahu wybuchającymi pagerami
Publicystyka
Jędrzej Bielecki: Atak pagerami na Hezbollah. Jak premier Izraela pomaga Trumpowi
Materiał Promocyjny
Wpływ amerykańskich firm na rozwój polskiej gospodarki
Publicystyka
Łukasz Warzecha: Obustronne rozczarowanie Polaków i Ukraińców