Komunikacja polityczna tym się różni od każdej innej, że nie służy komunikowaniu. Jej celem, co zauważają klasyczne politologiczne definicje, nie jest bowiem chęć przedstawienia, komunikowania faktów, tylko takie kształtowanie przekazu, by z sukcesem konkurować z innymi, walczyć o władzę czy zwalczać konkurencję.
Według definicji Briana McNaira komunikowanie polityczne jest celowym, intencjonalnym procesem, który obejmuje przede wszystkim „wszelkie formy przedsiębrane przez polityków i innych aktorów politycznych po to, aby osiągnąć konkretne cele”.
Czytaj więcej
Lepiej, żeby w Niemczech pojawili się politycy, którzy potrafią wyciągać wnioski z historii, bo dążenia do dominacji się zawsze dla Niemców fatalnie kończyły - ocenił prezes PiS Jarosław Kaczyński w rozmowie z Polskim Radiem.
Te definicje i zasady komunikacji politycznej znakomicie rozumie PiS. Każda prawie kwestia wygłaszana ostatnio przez polityków obozu władzy ma cel, który poza nią wykracza, albo wręcz nie ma z jej treścią wiele wspólnego. Pomysły na przekaz pozytywny, jakim miał być np. Polski Ład – zawiodły. Chodzi więc o sterowanie wyborcami albo wywoływanie ich strachu. A największym specjalistą w tej dziedzinie jest prezes Jarosław Kaczyński, co demonstruje podczas licznych terenowych spotkań z wyborcami.