W założeniu ma ona zachęcić z jednej strony do prowadzenia prac konserwatorskich na najwyższym poziomie, z drugiej skłonić potencjalnych inwestorów do ponoszenia nakładów na obiekty zabytkowe, zarówno te wpisane do rejestru zabytków, jak również na te, które znajdują się w wojewódzkiej lub gminnej ewidencji zabytków.
Stworzenie ulg podatkowych dla właścicieli zabytków już w 1972 r. postulowało UNESCO. W Polsce był to postulat formułowany od początku istnienia państwowych służb konserwatorskich tj. od 1991 r. Pojawiał się zarówno w propozycjach Generalnego Konserwatora Zabytków, w doktrynie konserwatorskiej czy wreszcie dobitnie podczas II Kongresu Konserwatorów Zabytków w 2015 r. Dotychczas jednak Ministerstwo Finansów było głuche na postulaty środowiska, a po 1989 r. liczba obiektów zabytkowych popadających w ruinę drastycznie rosła, mimo istnienia form ochrony prawnej. Teraz ma to szansę się zmienić.
Kropla w morzu potrzeb
Dlaczego właściciele zabytków zasługują na takie wsparcie? Ustawa o ochronie zabytków nakłada na nich liczne obowiązki. Mają nie tylko korzystać z niego w sposób zapewniający trwałe zachowanie jego wartości, zabezpieczać i utrzymywać zarówno zabytek oraz jego otoczenie w jak najlepszym stanie, ale także prowadzić prace konserwatorskie, restauratorskie i roboty budowlane w określonym w ustawie sposobem prowadzenia i dokumentowania tych prac. Co w zamian? Dotychczas jedynym narzędziem wsparcia państwa były programy dotacyjne. Mimo że budżet największego programu ministra kultury „Ochrona zabytków” w ostatnich latach został podwojony i wynosi obecnie 200 milionów złotych, a np. podobny program samorządu warszawskiego wynosi ok. 10 mln zł, jest to ciągle kropla w morzu potrzeb. Zabytków wpisanych do rejestru mamy w Polsce kilkadziesiąt tysięcy, a w ewidencjach o wiele, wiele więcej.
Kilka dni temu pojawiły się doniesienia prasowe sugerujące, że ulga ma lukę i daje pole do nadużyć, zwłaszcza przy zakupie nieruchomości zabytkowych. Sugeruje się w nich, że możliwe jest wielokrotne sprzedawanie tej samej nieruchomości zabytkowej. Czyżby krytykom brakowało wiary w polską administrację skarbową, która ma ogromne doświadczenie w kontroli spekulacyjnego wyłudzania ulg podatkowych? Nie to jest problemem. Przepisy, jeśli jest taka potrzeba, zawsze można poprawić.
Stygmatyzacja
Przykre, że lekceważącym wypowiedziom dezawuującym trudną i skomplikowaną pracę konserwatorów zabytków i konserwatorów dzieł sztuki (sugerującym, że prace konserwatorskie można przeprowadzać za symboliczną złotówkę i mogą polegać na pomalowaniu ściany), towarzyszą stygmatyzujące określenia typu: „Pałacyk Plus”, „Ulga dla bogaczy”, „Królowa ulg” itp. W ostatnich latach te same redakcje, które dziś krytykują ulgę na zabytki, wielokrotnie i słusznie podnosiły kwestie niszczejących polskich zasobów dziedzictwa. W momencie gdy podjęte zostały działania by temu przeciwdziałać, padły one ofiarą, jak chyba wszystko ostatnio w Polsce, politycznego zacietrzewienia. A szkoda, bo wprowadzona ulga podatkowa to największe w ostatnich 30 latach systemowe osiągniecie państwa w dziedzinie ochrony zabytków.