Nie ma chyba gazety, która nie zajęłaby się planami amerykańskiego prezydenta-elekta. „Rzeczpospolita” podsumowuje postępy budowy jego administracji krótkim, acz mocnym słowem: „chaos”. „Financial Times” zwraca uwagę na światową wyprzedaż obligacji wobec prognozowanego powrotu inflacji. Ma go wywołać planowany przez Trumpa gigantyczny projekt inwestycji infrastrukturalnych na kredyt. A „Wyborcza” straszy na czołówce czołgiem rozgniatającym auto i tytułem „Europa szuka obrony” (wobec spodziewanego zmniejszenia zaangażowania USA). O przyspieszeniu przez UE prac nad unią obronną piszą także inne gazety.
Drugim słowem-nieszczęściem jest VAT. Prasa od lat ponad 20 pisze o zasadzkach, jakie kryje ten skomplikowany podatek. Tym razem fiskus przeszedł samego siebie. Jak pisze „Rzeczpospolita” w tekście „Fiskus kijem zagoni do sieci”, chce on wprowadzić znaczne kary finansowe za rozliczanie VAT na papierze, a nie przez internet. Obowiązek ten objąłby wszystkie firmy, i to już od 2018 r. To kłopot dla starszych przedsiębiorców. Nie dość tego, fiskus w szale uszczelniania systemu podatkowego chce bardzo rozszerzyć liczbę przypadków, pozwalających na skreślanie firm z rejestru podatników VAT – bez informowania ich o tym.
Podatkowego serialu grozy ciąg dalszy: „Dziennik Gazeta Prawna” pisze o planowanej czarnej liście podatników. Już od 20018 r. trafią na nią, jeśli zalegają z przynajmniej 5 tys. zł danin. Lista może być bardzo długa: obecnie 240 tys. firm zalega państwu z 90 mld zł.
Jest i pozytywna informacja z „frontu podatkowego”. I „Rzeczpospolita”, i „Wyborcza” piszą, że rząd zmienia zdanie w sprawie jednolitego podatku. Zwłaszcza jego stawek dla firm. Wiele wskazuje, że mają być łagodniejsze dla przedsiębiorców, niż wynikałoby to z pierwotnych zapowiedzi rządu.
I na tej pozytywnej informacji skończę, bo w prasie nie brakuje dziś newsów mogących osłabić samopoczucie w ten i tak już smętny listopadowy poranek.