Mimo jednoznacznych wyników badań DNA, które potwierdziły, że osobą zmarłą rok temu w Tiranie był Andrzej Izdebski, biznesmen ścigany za „aferę respiratorową”, lubelska prokuratura nie może zamknąć śledztwa prawomocnym umorzeniem. Na postanowienie w tej sprawie pod koniec czerwca zażalenie wniósł pełnomocnik Michała Szczerby.
Nie ma wątpliwości, że Andrzej Izdebski nie żyje
Poseł KO prawie dwa lata temu zawiadomił prokuraturę o podejrzeniu popełnienia przestępstwa przez Andrzeja Izdebskiego – od tego rozpoczęło się śledztwo, w którym handlarzowi miały zostać postawione zarzuty przestępstw karno-skarbowych na kwotę ponad 9 mln zł. Nie doszło do tego, bo uciekł z kraju i osiadł w Albanii, gdzie w czerwcu ubiegłego roku miał umrzeć na zawał. Sprowadzone do Polski ciało skremowano 4 lipca – nikt go nie identyfikował. Międzynarodowy list gończy wystawiono już po śmierci handlarza, a akt zgonu polskie służby dostały 10 dni po kremacji.
Lubelska prokuratura regionalna, by potwierdzić tożsamość zmarłego, sprowadziła wycinki z sekcji zwłok Izdebskiego z Tirany. Tylko jeden, z dolnego odcinka jelita cienkiego, nadawał się do badań.
Jak pisała „Rzeczpospolita” 14 czerwca 2023 r., opinie powołanych przez prokuraturę biegłych z zakładów genetyki sadowej, histopatologii i patomorfologii potwierdziły wcześniejsze wnioski z uzyskanych już w styczniu badań DNA, że mężczyzna znaleziony 20 czerwca 2022 r. w mieszkaniu w Tiranie to Andrzej Izdebski.
Czytaj więcej
Lubelska prokuratura zamyka śledztwo w sprawie śmierci Andrzeja Izdebskiego. Nowe badanie biegłych definitywnie potwierdziło, że to on zmarł rok temu w Albanii - ustaliła "Rzeczpospolita".