Koronawirus pretekstem do utrudniania kontaktów eksmałżonka z dzieckiem
– Apele i stanowiska nic jednak nie zmieniły. Rodzice pierwszoplanowi, czyli zazwyczaj matki, które podjęły decyzję o blokowaniu kontaktów, trwają w swoich postanowieniach. Widząc szum medialny, zaangażowały do pomocy prawników, którzy próbują obronić błędną tezę, że Covid-19 uzasadnia niewydawanie dzieci – wskazuje dr hab. Joanna Dominowska, adwokatka zajmująca się sprawami rodzinnymi.
– Kwestia zagrożenia koronawirusem nadal jest flagowym argumentem przeciwko temu, aby osoby uprawnione do kontaktów mogły spotykać się ze swoimi dziećmi. Niestety, uważam, że w większości przypadków jest to jedynie metoda na izolowanie rodzica, a nie realna troska o dobro dziecka – komentuje adwokat Joanna Parafianowicz. I dodaje, że w praktyce nie dość, że kontakty osobiste często nie są realizowane pod pretekstem minimalizowania zagrożenia, to jeszcze rodzic, u którego dziecko przebywa, sprzeciwia się kontaktom pośrednim, np. telefonicznym lub za pośrednictwem aplikacji, takich jak zoom.
– O ile w pewnych okolicznościach obawa przed spotkaniem może zostać uzasadniona, o tyle sprzeciwy w tym drugim obszarze oceniam jako absurdalne – akcentuje Parafianowicz.
Powyższe skłoniło osoby skupione w organizacjach walczących o prawa ojców do napisania petycji do premiera rządu. Podkreślają w niej, że receptą na problemy z egzekwowaniem kontaktów jest szersze stosowanie opieki naprzemiennej. Tak, by sąd, ustalając kontakt z dziećmi, co do zasady ustalał miejsca zamieszkania małoletniego zarówno u ojca, jak i u matki w porównywalnych okresach. Takie rozwiązanie znalazło się w senackim druku nr 63.
„Wystarczy jednomyślnie zatwierdzone na komisjach senackich przepisy włączyć do nowelizacji specustawy Covid-19, o co apelujemy do Pana Premiera" – zaznaczono w liście do Morawieckiego.