Jak pisaliśmy na łamach Rzeczpospolitej, w ubiegłą środę, 16 października, sąd zdecydował o zastosowaniu tymczasowego aresztowania wobec Kamila L., youtubera znanego pod pseudonimem „Budda”. Zatrzymanemu dwa dni wcześniej mężczyźnie – oraz dziewięciorgu innym osobom, w tym jego partnerce – postawiono zarzuty popełnienia przestępstw karno-skarbowych, wystawiania nierzetelnych, poświadczających nieprawdę faktur VAT oraz prania brudnych pieniędzy. Jak ujawnia Onet, Skarb Państwa miał stracić na tych praktykach 60 mln zł.
Czytaj więcej
Sąd zdecydował w środę o tymczasowym aresztowaniu znanego youtubera Kamila L., pseudonim "Budda", oraz czterech osób zatrzymanych razem z nim w poniedziałek - poinformowała Prokuratura Krajowa.
Zarzuty dla „Buddy”. Youtuber sprzedawał losy na loterię jako e-booki
Onet donosi, iż głównym zarzutem stawianym mężczyźnie przez prokuraturę jest zaniżanie wpływów podatkowych ze sprzedawanych losów. Zgodnie z przepisami, organizowanie loterii obłożone jest podatkiem w wysokości 20 proc. płaconym przez organizatora. „Budda” miał omijać prawo, sprzedając losy na loterię jako e-booki – tym samym płacił zaledwie 5-procentowy podatek.
E-booki sprzedawane były na stronie internetowej wydawnictwa Influi, jak wskazuje Onet, zarejestrowanego w KRS w kwietniu 2023 roku i obsługującego także innych youtuberów i influencerów. Większość „e-booków” o których mowa, stanowiła jednak dostęp do organizowanych przez „Buddę” gier z nagrodami. W związku ze sprawą zatrzymano także 38-letnich Adama U. i Tomasza Ch., założycieli Influi. Ostatni z mężczyzn wraz z Kamilem L. miał kierować zorganizowaną grupą przestępczą, nakierowaną na okradanie Skarbu Państwa.
Jej działania miały polegać właśnie na sprzedawaniu losów na loterię pod przykrywką, jaką były e-booki, oraz odprowadzaniu przy tym mniejszego podatku. Dodatkowo, prokuratorskie zarzuty obejmują pranie brudnych pieniędzy i wystawianie fałszywych faktur VAT, które polegać miały na stwarzaniu "pozorów legalności źródeł pochodzenia gromadzonych na rachunkach bankowych środków". Poprzez fikcyjne pożyczki i zlecenia miało dojść do wyprania aż 126 mln zł.