Obywatel Palikot i afery gospodarcze. Co musi zmienić się w prawie?

Według prawników, sprawy takie jak ta Janusza Palikota mogą być karkołomne dla wymiaru sprawiedliwości.

Aktualizacja: 09.10.2024 06:27 Publikacja: 09.10.2024 04:51

Były poseł Janusz Palikot doprowadzany przez funkcjonariuszy CBA do Dolnośląskiego Wydziału Zamiejsc

Były poseł Janusz Palikot doprowadzany przez funkcjonariuszy CBA do Dolnośląskiego Wydziału Zamiejscowego Departamentu do Spraw Przestępczości Zorganizowanej i Korupcji we Wrocławiu, 3.10.2024 r.

Foto: Maciej Kulczyński/PAP

Choć prokuratura zarzuciła biznesmenowi i byłemu politykowi oszukanie ponad 5 tys. osób na przeszło 70 mln zł, nie oznacza to, że Janusz Palikot dopuścił się 5 tysięcy prostych oszustw. Prokuratura bada bowiem założone przez niego skomplikowane struktury spółek, które w różny sposób pozyskiwały pieniądze z rynku na spłatę długów innych firm należących do Palikota. Według prokuratury, pokrzywdzonymi są pożyczkodawcy oraz inwestorzy. Prokuratura twierdzi, że zostali oszukani poprzez nieprawdziwe informacje o finansowej sytuacji firm należących do lubelskiego biznesmena.

Czytaj więcej

Obrońca Janusza Palikota: Tymczasowe aresztowanie to handel wolnością

Sprawa Janusza Palikota. Podejrzany bitcoin?

Sprawa Janusza Palikota jest prawdopodobnie jeszcze daleko od zakończenia. Tymczasem „Rzeczpospolita” zapytała prawników prowadzących sprawy karne gospodarcze o to, jak w praktyce wygląda praca prokuratury i sądów, gdy mają do czynienia ze skomplikowanymi zagadnieniami gospodarczymi.

Gdy śledczy mają do czynienia z takimi zjawiskami, jak: stosowanie zaawansowanych struktur spółek, obrót kryptowalutami albo skomplikowanymi instrumentami finansowymi – nabierają podejrzeń. Jak zauważa radczyni prawna Magdalena Bartosiewicz, partner w kancelarii BDDG, stosuje się wtedy dość uciążliwe dla przedsiębiorców środki zapobiegawcze, choć nie zawsze ma to postać tymczasowego aresztowania.

– Jednak blokada środków na rachunku bankowym firmy i to na dwa, trzy lata bywa dotkliwym ciosem w jej płynność finansową. Teoretycznie taka blokada może trwać najwyżej sześć miesięcy, ale zdarza się, że prokuratura zaczyna traktować zablokowane pieniądze jako dowód w sprawie, a takie dowody można trzymać tak długo jak trwa postępowanie – opowiada prawniczka.

Co gorsza, przedsiębiorca, któremu nie postawiono zarzutów, właściwie nie ma możliwości skutecznej obrony. Nie ma bowiem statusu strony, a zatem nie może przeglądać akt sprawy.

– Może oczywiście opisywać śledczym cały swój biznes i różne transakcje, ale nie ma przy tym pewności, czy wyjaśnia akurat to, co się prokuraturze nie podoba – relacjonuje swoje doświadczenia Magdalena Bartosiewicz.

Czytaj więcej

Obrońca Palikota: prokuratura popełniła przestępstwo. Składam zawiadomienie

Nieco inne doświadczenia ma adw. Małgorzata Sobońska-Szylińska, partner w kancelarii Gekko Taxens.

– Zdarzyła się w mojej praktyce sprawa domniemanych oszustw podatkowych, gdzie Skarb Państwa mógł teoretycznie stracić blisko 100 mln złotych. W tej sprawie było ponad 20 oskarżonych, śledztwo zaś, a następnie postępowanie przed sądem toczyło się przez ponad dziesięć lat – wspomina Sobońska-Szylińska.

W tej sprawie koniec końców żadnego z podejrzanych nie aresztowano, a jedynie niektórym podejrzanym czasowo zakazano opuszczania kraju.

– Być może prokuratura wzięła wtedy pod uwagę ryzyko ewentualnej zapłaty przez Skarb Państwa wysokich odszkodowań za niesłuszne aresztowanie. Akurat w tamtym przypadku byłaby to słuszna obawa, gdyż sprawa ostatecznie zakończyła się uniewinnieniem przez sąd wszystkich oskarżonych – przypuszcza adwokatka.

W środowisku prawników zajmujących się prawem gospodarczym dość powszechny jest pogląd, że większość prokuratorów i sędziów z wydziałów karnych dość słabo zna się na ekonomii, rynku i prawie gospodarczym. Jednak, jak zauważa dr Hanna Gajewska-Kraczkowska, adwokat w kancelarii DZP, dziś sędziowie i prokuratorzy częściej niż kiedyś przechodzą szkolenia z tych zagadnień.

Janusz Palikot i inne sprawy gospodarcze. Ubodzy biegli w sądach?

– Mechanizm losowego przydziału spraw w sądach może sprawić, że daną sprawą zajmie się sędzia, który nie może się pochwalić wybitną wiedzą gospodarczą. Oczywiście może on powołać biegłego. Jednak przy obecnych stawkach pracy biegłych rzędu 35–70 zł za godzinę, do sądów nie zawsze trafiają najlepsi specjaliści znający się na sprawach rynku czy finansów – zauważa dr Gajewska-Kraczkowska.

Czytaj więcej

Janusz P. oskarżony o to, za co rok temu został skazany

Jej zdaniem, wskazana byłaby podwyżka wynagrodzeń biegłych, ale można zastosować i inne rozwiązanie.

– Sędziowie mogliby powoływać niezależnych konsultantów, pomagających w weryfikacji opinii biegłych, a także podpowiadających sędziemu, jak formułować istotne pytania do uczestników procesu. W sprawach ważkich społecznie zapewne znaleźliby się konsultanci gotowi pracować bezpłatnie – postuluje dr Gajewska-Kraczkowska.

adwokat, obrońca Janusza Palikota
Andrzej Malicki

Tymczasowe aresztowanie powinno być stosowane jako środek ostateczny, gdy inne środki zapobiegawcze nie są wystarczające w danej sprawie, a nie w sposób zautomatyzowany, jak to ma często miejsce w Polsce. Inne środki, np. dozór policyjny czy zakaz opuszczania kraju, mogą skutecznie zabezpieczyć postępowanie przygotowawcze przed bezprawną ingerencją podejrzanych. Niestety, prokuratura nader często woli korzystać z tymczasowego aresztowania, bo ułatwia jej to pracę, a stosowanie tego środka staje się po prostu handlem wolnością. Prokuratura powinna też rozważyć, czy pozbawienie wolności menedżera, odnoszącego przez wiele poprzednich lat sukcesy gospodarcze, jest w interesie osób pokrzywdzonych. Przecież biznesmen na wolności na ogół wykorzystuje swoje talenty do zarabiania pieniędzy, a to zwiększa prawdopodobieństwo spłaty wierzycieli. Biznesmen za kratami nie może nic zrobić w tym kierunku.

Choć prokuratura zarzuciła biznesmenowi i byłemu politykowi oszukanie ponad 5 tys. osób na przeszło 70 mln zł, nie oznacza to, że Janusz Palikot dopuścił się 5 tysięcy prostych oszustw. Prokuratura bada bowiem założone przez niego skomplikowane struktury spółek, które w różny sposób pozyskiwały pieniądze z rynku na spłatę długów innych firm należących do Palikota. Według prokuratury, pokrzywdzonymi są pożyczkodawcy oraz inwestorzy. Prokuratura twierdzi, że zostali oszukani poprzez nieprawdziwe informacje o finansowej sytuacji firm należących do lubelskiego biznesmena.

Pozostało 90% artykułu
Podatki
Skarbówka zażądała 240 tys. zł podatku od odwołanej darowizny. Jest wyrok NSA
Prawo w Polsce
Jest apel do premiera Tuska o usunięcie "pomnika rządów populistycznej władzy"
Edukacja i wychowanie
Ferie zimowe 2025 później niż zazwyczaj. Oto terminy dla wszystkich województw
Praca, Emerytury i renty
Ile trzeba zarabiać, żeby na konto trafiło 5000 zł
Materiał Promocyjny
Klimat a portfele: Czy koszty transformacji zniechęcą Europejczyków?
Prawo karne
Rząd zmniejsza liczbę więźniów. Będzie 20 tys. wakatów w celach