Ministerstwo Sprawiedliwości, zgodnie z rekomendacją Komisji Kodyfikacyjnej Prawa Karnego, zamierza w projekcie reformującym kodeks karny i kodeks postępowania karnego usunąć przesłankę grożącej surowej kary jako samoistnej podstawy do zastosowania tymczasowego aresztowania. Jak pan to ocenia?
Rzeczywiście przesłanka surowej kary jest dziś traktowana dość automatycznie i bardzo często stanowi podstawę wydawanych postanowień albo o zastosowaniu tymczasowego aresztowania albo o przedłużeniu stosowania tego środka. Przy czym często nie jest to kalkulacja realnie grożącej kary danemu podejrzanemu w konkretnym postępowaniu, tylko jest to po prostu zagrożenie kodeksowe. Przykładowo jeśli dane przestępstwo jest zagrożone karą do 15 lat pozbawienia wolności, a po ostatniej dużej nowelizacji kodeksu karnego, która podnosiła górne granice kar mamy takich czynów w kodeksie ogromną obfitość, to oznacza, że przesłanka jest spełniona. Nie ważne, że w danej sprawie realnie podejrzanemu groziłoby np. trzy lata. To jest jedna z przyczyn, dla których tymczasowe aresztowanie jest nadużywane w naszym kraju. To jest problem systemowy, co wynika również już z wieloletniego orzecznictwa trybunału strasburskiego.
Czytaj więcej
Szykuje się reforma przepisów dotyczących tymczasowego aresztowania. Resort sprawiedliwość zapowiada zmiany. – Kierunek dobry, ale potrzebne są nowe środki zapobiegawcze, np. areszt domowy – przekonują organizacje pozarządowe.
Problem znany jest od lat, ale zamiast się zmniejszać, to się wręcz spotęgował.
To prawda, w ostatnich latach tych aresztów jest wyjątkowo dużo. Sądy przychylają się do prawie każdego wniosku prokuratury, bo odsetek tych akceptowanych przekracza 90 proc, a zażalenia na stosowanie tego środka nie są uwzględniane w jeszcze większym zakresie. A pamiętajmy, że jest to pozbawienie wolności człowieka, podczas gdy ten środek ma mieć charakter zapobiegawczy, czyli zabezpieczyć prawidłowy tok postępowania. Oczywiście, problem dotyczy nie tylko praktyki tak prokuratury jak i sądów, ale także mentalności społeczeństwa. Nietrudno zaobserwować powszechne oburzenie, również mediów, w sytuacjach, w których sąd nie godzi się na zastosowanie tymczasowego aresztowania np. w sprawie wypadku drogowego z poważnymi konsekwencjami. Choć często sprawca już jest znany, nie był karany, nie ma możliwości by zbiec choćby do Wenezueli, dowody są zabezpieczone. Po co zatem sięgać po tak drastyczny środek? To się właściwie od razu przemienia w odbywanie kary.