Senat na zakończonym w nocy z czwartku na piątek posiedzeniu uznał, ze próba poprawiania ustawy o komisji ds. wpływów rosyjskich (tzw. lex Tusk) nie naprawi jej podstawowych wad. Dlatego odrzucili ustawę w całości.
Senatorowie w dyskusji podkreślali, że nowela nie zmieniła charakteru całej ustawy. – Coś co jest fatalnej jakości, a nieco mniej fatalne po zmianach, wciąż jest fatalne – powiedział senator Aleksander Pociej (PO). Jako jeden z przykładów wskazał, że Komisja ma połączyć różne kompetencje, a to nie zostało w nowelizacji zmienione. – Ma ona uprawnienia policyjne, prokuratorskie i orzecznicze, a to łamie standardy państwa prawnego – zauważył Pociej.
Czytaj więcej
Prawo szyte pod eliminację Donalda Tuska ze sceny politycznej przed wyborami lub przynajmniej upokorzenie go w oczach wyborców - tak mówią o ustawie powołującej komisję do spraw zbadania rosyjskich wpływów jej przeciwnicy. Dlaczego Lex Tusk jest groźna nie tylko dla Donalda Tuska?
Biuro legislacyjne Senatu w swojej opinii stwierdziło, że „nowela poprawia tylko kilka spośród zasadniczych mankamentów ustawy o Komisji i nie koryguje jej rozlicznych przepisów wręcz demonstracyjnie kolidujących z Konstytucją”. Senaccy prawnicy wskazali m.in. naruszenie zasad trójpodziału władzy, domniemania niewinności, prawa do ochrony czci i dobrego imienia, wolności mediów.
Z kolei zaproszona jako ekspert prof. Teresa Gardocka nawiązała do Konstytucji z 1935 roku, według której Prezydent RP był praktycznie ponad wszelkimi władzami. – Członkowie Komisji nie będą odpowiedzialni przed nikim, nawet przed Bogiem i historią – stwierdziła ekspertka.