Tym samym sąd odwoławczy podtrzymał wyrok sądu rejonowego, który orzekł, że Jerzy S. nie może też prowadzić pojazdów mechanicznych przez trzy lata i musi zapłacić sześć tysięcy złotych na fundusz pomocy pokrzywdzonym. SO nie uwzględnił apelacji prokuratury, która domagała się 25 tys. zł wpłaty na fundusz i 45 tys. zł grzywny.
Popularność nie miała znaczenia
Pod koniec października ub.r. artysta uczestniczył w kolizji z motocyklistą na al. Mickiewicza w Krakowie. Okazało się, że w momencie zdarzenia Jerzy S. miał w organizmie 0,7 promila alkoholu. Prokuratura postawiła mu wówczas zarzut z art. 178 par. 1 Kodeksu karnego, za co – w przypadku uznania winy – grozi kara do dwóch lat pozbawienia wolności.
Karę orzeczoną przez sąd pierwszej instancji prokuratura uznała za zbyt niską, jednak z tym stanowiskiem nie zgodził się SO. Sędzia Elżbieta Jabłońska-Malik podkreśliła, że fakt, iż artysta prowadził samochód po spożyciu alkoholu w dniu powszednim, na jednej z głównych ulic miasta, gdy ruch był tam największy, został wzięty pod uwagę. - Niezasadne są zarzuty prokuratora, iż oskarżony jako osoba powszechnie znana, zasługiwał na wymierzenie z tego tytułu surowszej kary - argumentowała. - Niezasadne jest uznanie, że z tego tytułu spoczywają na oskarżonym szczególne obowiązki, gdyż żaden przepis tego nie przewiduje - dodała. I przypomniała, że Jerzy S. nie był dotychczas karany i przyznał się do winy.
Kolejna sprawa na wokandzie
W związku z tym samym zdarzeniem pod koniec marca sąd rejonowy uznał aktora za winnego wykroczenia, czyli spowodowania niebezpieczeństwa w ruchu drogowym po spożyciu alkoholu. Nieprawomocnym wyrokiem, wydanym w trybie nakazowym, wymierzył mu za to karę w wysokości trzech tysięcy złotych. Sprzeciw od niego złożył prokurator, a także pełnomocnik oskarżyciela posiłkowego, czyli motocyklisty. Teraz sprawa tego wykroczenia trafi na rozprawę, która odbędzie się 2 sierpnia.
Sygnatura akt: IV Ka 733/23