Ewa Tylman zaginęła w listopadzie 2015 r. Po kilku miesiącach z Warty wyłowiono jej ciało. Ze względu na znaczny rozkład zwłok biegli nie byli w stanie jednoznacznie określić przyczyny śmierci.
Prokuratura uważa, że to Adam Z. jest winny jej śmierci. Niemal siedem lat temu miał zepchnąć Ewę ze skarpy, a potem nieprzytomną wrzucić do wody. Został oskarżony o zabójstwo z zamiarem ewentualnym. Taki czyn zagrożony jest karą do 25 lat więzienia lub dożywociem.
W pierwszym procesie Adama Z. prokuratura wnosiła o karę 15 lat pozbawienia wolności, a rodzina Ewy Tylman żądała dla oskarżonego dożywocia. Oskarżony nie przyznał się w trakcie procesu do zarzucanego czynu.
W kwietniu 2019 r. Sąd Okręgowy uniewinnił oskarżonego, gdyż "materiał dowodowy zgromadzony w sprawie nie pozwolił na przyjęcie, by oskarżony Adam Z. dopuścił się popełnienia zbrodni zabójstwa Ewy Tylman w sposób opisany w akcie oskarżenia, ani w jakikolwiek inny sposób przyczynił się do jej śmierci". Z materiału dowodowego nie wynikało też zdaniem sądu, kiedy i w jakich okolicznościach Ewa Tylman znalazła się w rzece, czy był to nieszczęśliwy wypadek, czy ktoś przyczynił się do jej śmierci.
Czytaj więcej
To był najgłośniejszy proces ostatnich lat. Przez osiem miesięcy szukano ciała, a spekulacjom nie było końca. Po odnalezieniu zwłok Ewy Tylman i ponad dwóch latach procesu jej rodzina wciąż nie usłyszała odpowiedzi na najważniejsze pytania.