Sprawa dotyczy rozporządzenia UE, które obowiązywało przez dwa lata do września 2017 r. Przyjęto je w reakcji na masowy napływ uchodźców do Grecji i Włoch, głównie z ogarniętej wojną Syrii. Państwa UE miały obowiązek przyjąć ich w liczbach wyliczonych odpowiednio do potencjału gospodarczego, liczby ludności, sytuacji migracyjnej. Postanowiono o relokacji 120 tys. osób w ciągu dwóch lat. Szczegółowo zdecydowano o 98 255 osobach z Włoch i Grecji, pozostała część miała zostać przydzielona później, co nigdy nie nastąpiło. Na Polskę przypadły 6182 osoby. Nie przyjęliśmy żadnej. Węgry także nie przyjęły nikogo, a Czechy początkowo 12 osób, ale potem też odmówiły wykonania decyzji UE. Polska nie wykonała także wcześniejszego rozporządzenia o relokacji 40 tys. uchodźców. Wszystkie trzy państwa TSUE uznał w czwartek za winne złamania unijnego prawa.
Sędziów w Luksemburgu nie przekonały argumenty rządów państw Grupy Wyszehradzkiej, że skargi Komisji są niedopuszczalne, bo rozporządzenie już nie obowiązuje. To prawda, trudno już domagać się przyjęcia przybyłych wtedy do Włoch i Grecji. Ale, stwierdził TSUE, jego orzeczenie ustala podstawę ewentualnej odpowiedzialności państwa członkowskiego wobec innych krajów, Unii lub jednostek. Teoretycznie więc inne państwa czy uchodźcy wymienieni w rozporządzeniu mogą żądać od Polski jakiejś kompensaty. TSUE odrzucił argument o odmowie wykonania prawa ze względu na interes porządku publicznego i bezpieczeństwa narodowego. One są ważne, ale trzeba wykazać poprzez analizę pojedynczych przypadków, że są zagrożone. Tego trzy państwa nie zrobiły.
Czytaj: TSUE: Polska, Czechy i Węgry złamały unijne prawo
Rozporządzenie od początku kontestowało kilka państw, ale przyjęto je większością głosów. Za rządów Ewy Kopacz Polska była za, jednak po zmianie władz premier Beata Szydło odmówiła wykonania zobowiązań powziętych przez rząd PO-PSL. Ostatecznie cała akcja relokacji była znacznie skromniejsza niż zapowiedziane ponad 98 tys. osób, bo najpierw szwankowały procedury weryfikacyjne w Grecji i Włoszech, a potem nie było już tylu osób do relokacji. Kryzys osłabł, bo UE podpisała porozumienie z Turcją, na podstawie którego Ankara zobowiązała się pilnować swego wybrzeża i nie wypuszczać uchodźców do Grecji. W zamian dostała pomoc finansową, obietnicę liberalizacji wizowej i nowego porozumienia o unii celnej. Tylko pierwsza z obietnic została spełniona. Teraz UE i Turcja rozmawiają o przedłużeniu tego porozumienia.
Spór o obowiązkowe kwoty uchodźców doprowadził do głębokich podziałów w UE i zatrzymania reformy polityki migracyjnej. Poprzednia Komisja Europejska zaproponowała wpisanie obowiązkowych kwot uchodźców – uruchamianych w razie kryzysu imigracyjnego – na stałe do prawa UE, ale po dwóch latach dyskusji stało się jasne, że to niemożliwe. Dziś dyskusja koncentruje się na wprowadzeniu systemu dobrowolnych kwot i ewentualnie finansowego wsparcia ze strony tych państw, które uchodźców przyjmować nie chcą.