Jest pan jednym z pełnomocników osób studiujących na dawnym Collegium Humanum. Czego domagają się pana klienci?
Reprezentuję (jako jeden z trzech pełnomocników, są nimi również r.pr. Barbara Pietrzyk-Tobiasz oraz r.pr. Wojciech Kiełbasiński z Kancelarii dla Nauki, z którą kancelaria Jabłoński Koźmiński współpracuje w sprawach dotyczących prawa o szkolnictwie wyższym i nauki) kilkuset studentów i absolwentów tej uczelni, która obecnie nazywa się Varsovia. Niezależnie jednak od tego, że jestem w sprawę zaangażowany, uważam, że jest niezwykle ciekawa. Dotyczy bowiem naruszeń nie tylko prawa cywilnego (niewywiązywanie się uczelni z umów ze studentami, problem odpowiedzialności odszkodowawczej uczelni oraz Skarbu Państwa), ale i prawa administracyjnego (lekceważenie przez uczelnię obowiązków publicznoprawnych, zaniechania po stronie organów władzy publicznej), a także konstytucyjnego (naruszenia ustrojowych praw i wolności – np. prawa do nauki, a także zasad legalizmu, proporcjonalności i innych).
Mimo że uczelnia działała od wielu lat, organy władzy publicznej nie tylko nie zgłaszały jakichkolwiek zastrzeżeń względem niej, a niektórzy decydenci (w tym politycy ze szczebla centralnego, jak i lokalnego), reprezentujący chyba wszystkie opcje polityczne – poza tym, że sami na niej studiowali – wręcz ogrzewali się w jej blasku. Dla przykładu: do niedawna jeszcze współpracą taką chwaliło się na swoich stronach internetowych Miasto Stołeczne Warszawa, a – co było zresztą przedmiotem doniesień medialnych – miało też finansować studia zatrudnionym w ratuszu urzędnikom. Jeśli zatem rzeczywiście dochodziło do nieprawidłowości – drastycznych zaniedbań dopuściło się państwo, w tym Ministerstwo Nauki i Szkolnictwa Wyższego i Polska Komisja Akredytacyjna. A gdy sprawa stała się medialna z powodu zarzutów dla byłego rektora oraz zastrzeżeń względem jednego kierunku studiów, wszyscy chowają głowę w piasek, zasłaniają procedurami, audytami. Mimo że problem dotyczy tysięcy studentów z innych kierunków, które w dobrej wierze oraz zaufaniu do uczelni i nadzorujących ją organów państwa realizowały swoje obowiązki.
Czytaj więcej
Collegium Humanum zmienia nazwę. Jest to element szeregu zmian i restrukturyzacji, wdrażanych przez uczelnię. Stanowią one pokłosie afer wokół wydawania przez uczelnię opłaconych dyplomów ukończenia studiów. Sama zmiana nazwy jest jednak wyłącznie kosmetyczna.
Jakie szkody stąd wynikają dla tych osób?
Nasi klienci są w różnej sytuacji faktycznej, lecz wszyscy cierpią na skutek trwającego od wielu tygodni paraliżu uczelni. Niektórzy pozytywnie zdali egzamin dyplomowy, inni próbują wyegzekwować od uczelni wpisanie zaległych ocen lub wydanie innych dokumentów. Wobec tych osób nie formułuje się jakichkolwiek zarzutów, nie ma żadnych dowodów świadczących o nieprawidłowościach w ich postępowaniu, czy tym bardziej naruszaniu przez nich prawa, przeciwnie: wywiązywały się ze wszystkich zobowiązań względem uczelni. Ich problem polega na tym, że znalazły się w „złym miejscu i czasie”. Dodam, że jest wśród nich bardzo wielu urzędników, nauczycieli, osób równolegle pracujących, którym podmiot zewnętrzny dofinansował studia (i aktualnie żąda zwrotu środków), pracodawca zwolnił lub grozi zwolnieniem z powodu nieukończenia studiów itp. Sytuacja ta jest źródłem poważnych problemów zawodowych i osobistych, w tym depresji.
A nie zapominajmy o tym, że uczelnia, nawet prywatna, jest instytucją publiczną. Umożliwia bowiem uzyskanie tytułów zawodowych, podniesienie swoich kompetencji, co przekłada się na uprawnienia publicznoprawne. A ponadto każda uczelnia działa pod ścisłym nadzorem państwa. Tymczasem uczelnia Varsovia jest właściwie sparaliżowana. W efekcie nasi klienci od wielu miesięcy nie mogą uzyskać dokumentów potwierdzających ich uprawnienia, ignoruje się ich wnioski. Na razie domagają się więc wznowienia działalności uczelni, przywrócenia stanu zgodnego z prawem. A więc z jednej strony realizowania umów – bo wszyscy podpisali umowy i płacili czesne, zresztą niemałe, a po drugie respektowanie przepisów prawa publicznego w zakresie wydawania dyplomów i zaświadczeń. Po trzecie wreszcie chcemy, by osoby odpowiedzialne za ten stan poniosły odpowiedzialność. I rozważamy tu nie tylko odpowiedzialność uczelni, ale i organów państwa, które nad nią pełniły nadzór.