Z apelem o rozsądek do rodziców w mediach społecznościowych zwrócił się naczelnik Tatrzańskiego Ochotniczego Pogotowia Ratunkowego Jan Krzysztof. Jak mówi „Rzeczpospolitej”, choć wypadki z udziałem dzieci – tych małych i nastolatków – na szlakach wciąż są rzadkie (stanowią ok.10 proc. wszystkich zdarzeń), niepokojący trend zyskuje na popularności.
TOPR zaniepokojone
– Z moich obserwacji i rozmów wynika, że w ciągu ostatnich lat coraz więcej dorosłych zabiera je na ambitne wycieczki w wysokie Tatry bez odpowiedniego przygotowania. Być może zauważamy to, bo informacje o tym – zdjęcia i filmy – pojawiają się w mediach społecznościowych, gdzie budzą emocje i dyskusje. Na takich materiałach często widać, że dziecko nie jest właściwie asekurowane – komentuje Jan Krzysztof.
Przestrzega, że w tak wysokich górach wystarczy moment nieuwagi lub potknięcie, by doszło do tragedii. – Pozorne zabezpieczenie dzieci, poprzez np. przywiązywanie ich linią trzymaną przez dorosłego, nie wystarczy. Prawidłowa asekuracja najmłodszych wymaga wieloletniego doświadczenia i umiejętności – wyjaśnia. I zauważa, że opiekunowie często zakładają, że im samym nic się nie stanie. – A tymczasem bywa, że ono wymaga pomocy ratowników właśnie ze względu na dolegliwości dorosłego – konkluduje.
Czytaj więcej
Trudno racjonalnie zakładać, że opiekun chce umyślnie narażać swe dziecko na niebezpieczeństwo. Czasem w sądzie trzeba dowodzić, że zachowano zdrowy rozsądek.
Możliwy finał w sądzie
Prawnicy wskazują, że opiekunowie mogą zostać pociągnięci do odpowiedzialności karnej. Jak podkreśla adwokat Monika Cichocka, najczęściej stawia się im zarzut z kodeksu karnego dotyczący narażenia człowieka na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia lub poniesienia ciężkiego uszczerbku na zdrowiu. Sprawcy grozi za to kara do trzech lat pozbawienia wolności, a jeśli ciąży na nim obowiązek opieki nad osobą narażoną na niebezpieczeństwo, np. dzieckiem – od trzech miesięcy do pięciu lat. Podkreśla jednak, że każdy przypadek powinien zostać oceniony indywidualnie – przez pryzmat przepisów prawa. Zaznacza też, że nie można z góry zakładać, iż każda sprawa zostanie umorzona. – W jednym z podobnych przypadków umorzono sprawę ojca, który zabrał dziecko w góry i utknął w niebezpiecznym miejscu, nie mogąc zejść z powrotem, bo prokuratura uznała, że on sam dobrowolnie uchylił grożące temu dziecku niebezpieczeństwo, wzywając ratowników – przytacza.