Chodzi o odpowiedzialność karną rodziców za narażenie na utratę życia lub zdrowia dzieci, które znalazły się pod ich opieką. Najnowsze: Rodzic poszedł w góry z dziećmi (osiem i dziewięć lat) mimo ostrzeżeń pogodowych. Interweniuje TOPR. Inny rodzic pozwala dzieciom na kąpiel w morzu przy czerwonej fladze lub zanim ratownik zacznie dyżur. Czy jeśli coś się stanie, odpowie za narażenie ich życia, za co grozi do pięciu lat więzienia?
Jak prokurator i obrońcy bronić będą swoich klientów często z dwóch różnych stron? Piotr Kosmaty z Prokuratury Regionalnej w Krakowie mówi, że w grę wchodzi ewentualna odpowiedzialność karna rodziców za narażenie dziecka na utratę życia lub zdrowia. Ale trudno racjonalnie zakładać, że rodzic będzie chciał umyślnie narażać swoje dziecko na jakiekolwiek niebezpieczeństwo. – Prowadzący postępowanie musi wykazać, że wystąpił skutek w postaci bezpośredniego niebezpieczeństwa dla życia lub zdrowia dziecka, a skutek musi cechować się wysokim stopniem prawdopodobieństwa jego wystąpienia. Należy też wykazać, że rodzic nie zachował wymaganych w danych okolicznościach reguł ostrożności.
Również kodeks wykroczeń mówi o odpowiedzialności rodziców za nierozsądne zachowania względem dzieci.
Jest i druga strona.
Adwokat Mariusz Paplaczyk uważa, że warunkiem koniecznym, by uwolnić się od zarzutów narażania na niebezpieczeństwo, będzie dowodzenie, że zachowano zdrowy rozsądek. Prawo nie wymaga od nas podróżowania z instrukcją obsługi sportów wodnych czy atrakcji. – Korzystając ze sprzętów wodnych, podejmując ryzyko związane z inną aktywnością turystyczną – wspinaczka górska czy wycieczki w trudny teren – trzeba pamiętać, by w ramach zdrowego rozsądku wyjazd zaplanować adekwatnie do możliwości uczestników i panujących warunków pogodowych.