Agnieszka Grzelak, zastępczyni prezesa Urzędu Ochrony Danych Osobowych, była gościem magazynu Rzecz o Prawie. Na pytanie o możliwość i podstawy prawne upublicznienia informacji o tym, wobec kogo zastosowano Pegasusa, ekspertka przyznała, że „sprawa nie jest taka prosta”.
Czy ujawniać listę osób podsłuchiwanych Pegasusem
– W zestawieniu mogą być politycy, a więc osoby publiczne, ale także te zupełnie prywatne, które znalazły się na liście niejako przypadkowo, bo były interlokutorami tych pierwszych. Mogą tam się też znaleźć nazwiska osób, wobec których jest prowadzone postępowanie karne. Mogą tam być dane z postępowań objętych ochroną informacji niejawnych. Nie da się zatem tak zerojedynkowo powiedzieć, czy wszystkie nazwiska mogą być tak po prostu ujawnione – wyjaśniała Grzelak. Jak dodała, na aprobatę zasługuje zapowiedź ministra sprawiedliwości, który zamierza w pierwszej kolejności podzielić się informacją o podsłuchach z osobami najbardziej zainteresowanymi, czyli inwigilowanymi. – Te osoby są dysponentami swojej prywatności, swoich danych osobowych – podkreśliła Grzelak.
Czytaj więcej
Potrzebujemy kompleksowej reformy dot. stosowania kontroli operacyjnej. Sąd musi wiedzieć dokładnie, na jaką formę inwigilacji wyraża zgodę – postulują prawnicy i zastanawiają się jak posprzątać po Pegasusie. Widzą też potrzebę utworzenia niezależnego organu, który sprawowałby nadzór i faktyczną kontrolę nad działaniami służb.
Czytaj więcej
Prokuratura wszczęła na nowo śledztwo w sprawie zakupu Pegasusa - podaje TVN. Postępowanie prowadzi zespół śledczych, który bada prawidłowość wydatkowania środków z Funduszu Sprawiedliwości za kadencji ministra sprawiedliwości Zbigniewa Ziobrę.
Drugim gościem programu był Leszek Kieliszewski, adwokat z kancelarii Legality, specjalista w dziedzinie rynków finansowych. Tematem rozmowy był skierowany właśnie do konsultacji projekt ustawy o kryptoaktywach.
Jest projekt ustawy o kryptowalutach
– Ta ustawa była od wielu lat wyczekiwana przez branżę kryptowalut. Polski ustawodawca nie spieszył się, dlatego teraz można powiedzieć gorzkie: nareszcie – stwierdził gość. Jak jednak dodał, na tym kończą się pozytywy, bo projekt bardziej przypomina suplement do unijnego rozporządzenia, jest niechlujny pod względem legislacyjnym i opracowały go osoby nie mające wielkiego pojęcia o rynku kryptoaktywów. – Przede wszystkim jednak ta ustawa jest sprzeczna z konstytucją, zakazującą pozbawiania obywateli ich własności – zaznaczył mec. Kieliszewski.