Podczas konferencji „My, prawniczki!” wielokrotnie podnoszono, że na rynku pracy sytuacja kobiet wciąż jest nieporównywalnie trudniejsza. Czy stojąc na czele zarządu, działa pani na rzecz jej poprawy?
Mam podobne zdanie. Sama zajęłam się zarządzaniem w biznesie po kilkunastu latach pracy jako adwokatka w kancelarii. Zdecydowałam się na ten krok, gdy po powrocie z urlopu macierzyńskiego usłyszałam, że na obiecany awans muszę poczekać. Dokonałam zmiany, z której ostatecznie bardzo się cieszę. Bardzo dużą satysfakcję przynosi mi też praca mentorki z innymi kobietami. W zarządzanej przez siebie firmie oczywiście wspieram, promuję i motywuję kobiety do rozwoju i działania. Niestety, jest na tym polu wiele do zrobienia. Kilkukrotnie zdarzyło mi się usłyszeć od kobiet, którym proponowałam awans, że nie są pewne swoich kompetencji i muszą zapytać o zdanie męża. Mężczyźni nigdy nie odpowiadają w ten sposób. Między innymi dlatego jestem zwolenniczką wprowadzania parytetów i dziwię się, kiedy słyszę krytykę tego pomysłu samych kobiet.
Należy je wprowadzić siłowo?
W kilku firmach już funkcjonują, zostały wprowadzone dobrowolnie. To jednak wciąż rzadkość. W zarządach i na stanowiskach kierowniczych kobiety wciąż są mniejszością. Parytety pomogą w wyrównaniu tej dysproporcji, a docelowo przyczynią się do kształtowania odpowiednich wzorców i sprawią, że kobiety będą miały wpływ na kształtowanie reguł gry. Oczywiście parytety same w sobie nie są celem, ale narzędziem do osiągnięcia celu w postaci równych szans dla kobiet. Jako prawniczka wierzę w kształtującą rolę regulacji prawnych, które powinny zostać zastosowane wszędzie tam, gdzie występują jakiekolwiek nierówności. Jeżeli pewne zmiany nie następują naturalnie albo następują bardzo powoli – tak jak udział kobiet w zarządzaniu – rolą regulacji prawnych jest przyspieszenie tych procesów poprzez wprowadzenie odpowiednich zasad. Uważam, że do wyrównania dysproporcji przyczynią się też przepisy dotyczące jawności wynagrodzeń. Oczywiście temat jest niezwykle kontrowersyjny, a różnice w zarobkach kobiet i mężczyzn są faktem. Sama pamiętam, jak po kilku latach pracy odkryłam, że koledzy w moim zespole zarabiają więcej pomimo mniejszego doświadczenia. To było dla mnie bardzo przykre i skłoniło do wielu gorzkich spostrzeżeń o funkcjonowaniu naszego społeczeństwa.
Domyślam się, że motywacja do działania drastycznie spada.