Dr Paweł Makowiec: Taktyka powstania. Zasadzki, napady i warszawski przekładaniec

Pewne doświadczenia z Powstania Warszawskiego można przełożyć na walki prowadzone w Ukrainie, bo taktyka działania niewiele się zmieniła – mówi dr Paweł Makowiec z Akademii Wojsk Lądowych we Wrocławiu.

Publikacja: 31.07.2024 23:59

Teren zurbanizowany jest doskonały do działania piechoty także dziś w Ukrainie (z prawej). Czołgi cz

Teren zurbanizowany jest doskonały do działania piechoty także dziś w Ukrainie (z prawej). Czołgi czy pojazdy opancerzone mogą się poruszać tylko po ulicach, placach. Zniszczenia zabudowy ograniczają ich mobilność, skutecznie można je zablokować, budując barykady. To jest doświadczenie z Powstania Warszawskiego

Foto: b&W

Powstanie Warszawskie zostało poddawane wielu analizom i ocenom pod kątem słuszności organizacji, błędów decyzyjnych kierownictwa czy zbrodni popełnianych na cywilach. Pan patrzy na nie z zupełnie innej perspektywy i skupił się na taktyce powstańczych oddziałów w terenie zurbanizowanym. Na czym polegała wyjątkowość operowania takich oddziałów w czasie powstania?

Wyjątkowością Powstania Warszawskiego, postrzeganego w literaturze dotyczącej taktyki walki w terenie zurbanizowanym jako znacząca bitwa miejska II wojny światowej, jest to, że została ona przygotowana ze strony operacyjnej i taktycznej, w konspiracji. Była oparta na działaniach pododdziałów, które miały charakter oddziałów nieregularnych.

Z jakich doświadczeń korzystali powstańcy? Z wojny obronnej 1939 r., a może doświadczeń cichociemnych szkolonych w Wielkiej Brytanii?

Nie można tego tak prosto określić. Ogólna koncepcja bitwy miejskiej o Warszawę, a właściwe walk o większe ośrodki miejskie, pojawiła się już w 1940 r. w kontekście rozpoczęcia prac nad koncepcją powstania powszechnego, ale dopiero później powstała kilkuczęściowa „Instrukcja bojowa ZWZ–AK”, która stała się podstawowym dokumentem doktrynalnym na szczeblu taktycznym.

Czytaj więcej

Jan Ołdakowski: Ciągle ważna opowieść o powstaniu

Należy zaznaczyć, że nie mieliśmy wówczas do czynienia z charakterystyczną dla dzisiejszych Sił Zbrojnych jednolitą bazą doktrynalną, bowiem ruch oporu w Warszawie był wielowątkowy. Bardzo ciekawy był np. podręcznik szkoleniowy do walki w mieście opracowany przez Narodowe Siły Zbrojne. Trzeba też pamiętać o doświadczeniach szkolenia dywersyjnego i bagażu doświadczeń, który przywieźli ze sobą właśnie cichociemni. Zachowały się też publikacje, często pisane na maszynie, w których korzystano z podręcznika z 1928 roku napisanego przez ówczesnego ppłk. Stefana Roweckiego, późniejszego komendanta ZWZ i dowódcy AK.

Czy działania, o których pan mówi, można odnosić do współczesnych konfliktów, chociażby w Ukrainie, i taktyki działania tamtejszych wojsk w miastach? Warszawscy powstańcy też musieli walczyć z wrogiem, który dysponował lotnictwem, artylerią i czołgami.

Możemy mówić o przełożeniu w wymiarze taktycznym, ale nie możemy przekładać tego jeden do jednego.

To oczywiste, że różnica była w uzbrojeniu…

Tak. Tym bardziej że dzisiaj mamy do czynienia z walkami prowadzonymi w miastach przez armie regularne, które dysponują dużą ilością środków. Powstańcy działali w strukturach armii konspiracyjnej, która nie miała takich zasobów, jakimi dysponowali Niemcy. Możemy jednak mówić o pewnych doświadczeniach, które można przełożyć na dzisiejsze walki prowadzone w Ukrainie, np. w Mariupolu, bowiem obserwujemy odrodzenie się klasycznego wymiaru walki w mieście. Taktyka działania niewiele się zmieniła, uległy zmianie tylko środki bojowe.

Oddziały powstańcze prowadziły działania o charakterze nieregularnym…

W rzeczywistości w czasie Powstania Warszawskiego armia nieregularna prowadziła jednak regularną bitwę. Godzina „W” – pierwsze uderzenie – charakteryzuje się działaniem właściwym dla pododdziałów nieregularnych, ale od 5 sierpnia te pododdziały, przechodząc do obrony, uczestniczyły już w regularnej bitwie miejskiej. W literaturze konspiracyjnej bardzo często podkreślało się, że obrona jest efektywnym rodzajem działań taktycznych, co było zgodne z clausewitzowską doktryną, ale jednocześnie pojawiał się argument, że samą obroną nie wygrywa się bitwy. Można to osiągnąć, gdy po efektywnej obronie prowadzone są działania ofensywne.

Czytaj więcej

Rafał Trzaskowski: Wszyscy jesteśmy kustoszami pamięci o powstaniu

Czy celem działania była dezorganizacja natarcia przeciwnika?

Nie, to cel obrony pododdziałów lekkich w działaniach regularnych. Celem operacyjnym w Godzinie „W” było opanowanie miasta. To nie był spontaniczny zryw, ale realizacja planu operacji precyzyjnie przygotowywanej przez kilka lat. Na terenie Warszawy zostało określonych ponad 200 obiektów, które powinny być opanowane. Część z nich miało znaczenie kluczowe, m.in. mosty, węzły komunikacyjne, dworce itd. To one były najbardziej wartościowe z punktu widzenia operacji. Oczywiście musimy zadać sobie pytanie, na ile ten plan był wykonalny w kontekście sił i środków, które wówczas znajdowały się w dyspozycji Okręgu Warszawskiego AK. Moim zdaniem ani w 1944 r., ani w 1943 r. de facto nie dysponował on środkami, które umożliwiłyby realizację wyznaczonych zadań. Po wojnie dowódca Zgrupowania „Kuba” płk Stanisław Juszczakiewicz podsumował to, mówiąc, że wybrano najgorszy wariant, który można było realizować w Godzinę „W”, widząc, w jaki sposób jest uzbrojony okręg.

Jeżeli przekładalibyśmy ówczesne działania powstańców na działania lekkiej piechoty, którą dzisiaj są Wojska Obrony Terytorialnej, jakie elementy można byłoby wykorzystać w szkoleniu?

Powstanie Warszawskie bardzo ciekawie pokazuje komplementarność współczesnego pola walki w mieście. Nie do końca zdajemy sobie sprawę, że obrona prowadzona przez lekką piechotę w mieście, bez wsparcia elementów ciężkich: artylerii, pododdziałów zmechanizowanych, według doktryny przygotowanej pod koniec lat 80. XX wieku przez Amerykanów naraża lekką piechotę na poważne straty. Dzieje się tak, gdy mamy do czynienia z klasyczną, „twardą” walką pozycyjną. To obserwujemy dzisiaj w Ukrainie, gdy takie pozycje są „mielone” ogniem artyleryjskim, uderzeniami lotniczymi. To było widać w czasie walk w Mariupolu czy Bachmucie. Zatem jeżeli decydujemy się na obronę przez lekką piechotę, to musi mieć ona możliwości wykonania manewru odejścia i powrotu, aby nękać przeciwnika zasadzkami, napadami ogniowymi w głębi ugrupowania.

Wniosek nasuwa się oczywisty, dowodzenie takim pododdziałem musi być elastyczne.

Teren zurbanizowany jest doskonały do działania piechoty, bo pozwala zniwelować możliwości ogniowe przeciwnika. Czołgi czy pojazdy opancerzone mogą się poruszać tylko po ulicach, placach. Zniszczenia zabudowy ograniczają ich mobilność, skutecznie można je zablokować, budując barykady. To też jest doświadczenie z Powstania Warszawskiego. Lekka piechota musi być jednak bardzo umiejętnie wykorzystywana w walce, zgodnie z jej doktryną taktyczną.

Z jakich doświadczeń powstania mogą korzystać żołnierze lekkiej piechoty WOT?

Taktyka prowadzenia walki w mieście. Ciekawym elementem jest koncepcja tzw. odcinkowej obrony budynku. Nawet po jego częściowym zajęciu przez przeciwnika nie jest to miejsce stracone i tworzy się taktyczny tzw. warszawski przekładaniec, gdy „my jesteśmy na piętrze, a Niemcy w drugiej części budynku”. Bardzo ważnym aspektem jest taktyka stosowania manewru infiltracji, czego mamy również wiele przykładów z powstania, chociażby desant kanałowy „Czaty 49” na pl. Bankowy w nocy z 30 na 31 sierpnia 1944 r.

Teren zurbanizowany ma wiele poziomów, na których prowadzone są walki: poziom ulicy, dachów budynków, wnętrza obiektów czy infrastruktury podziemnej. Zabiegiem często stosowanym przez obydwie strony było podpalanie i wypalanie budynków. Był to efektywny sposób zastosowany przez Polaków w czasie walk o tzw. dużą PAST-ę na ul. Zielnej i komendę policji przy Krakowskim Przedmieściu. Elementem, który przekładamy na dzisiejsze czasy, jest zastosowanie materiałów wybuchowych. Zachowała się szczegółowa instrukcja prowadzenia walk w budynkach dla saperów szturmowych, w tym wykorzystania środków wybuchowych do wykonania przejść, dokonywania celowych niszczeń. Te elementy były wykorzystywane w czasie ostatniego uderzenia na tzw. dużą PAST-ę.

Niemcy wnikliwie przepracowali swoje doświadczenia z walk prowadzonych w Warszawie i wydali dokumenty, które dzisiaj byśmy nazwali tzw. dobrymi praktykami. Ostatni, jaki znam, ukazał się w listopadzie 1944 r. Zawarli w nim doświadczenia z użycia broni pancernej w walce miejskiej, gdzie czołg jest degradowany – co zresztą widać dzisiaj w Ukrainie, do mobilnego punktu wsparcia ogniowego dla piechoty, która walczy w budynkach.

Foto: getty images

Dr Paweł Makowiec jest autorem wielu publikacji naukowych i popularnonaukowych dotyczących taktyki w

Dr Paweł Makowiec jest autorem wielu publikacji naukowych i popularnonaukowych dotyczących taktyki walki pododdziałów lekkich. Jest wykładowcą AWL we Wrocławiu i oficerem Centrum Szkolenia WOT. Autor monografii „Powstanie Warszawskie 1944. Taktyka walki w mieście” (2016).

Foto: arch. pryw.

Powstanie Warszawskie zostało poddawane wielu analizom i ocenom pod kątem słuszności organizacji, błędów decyzyjnych kierownictwa czy zbrodni popełnianych na cywilach. Pan patrzy na nie z zupełnie innej perspektywy i skupił się na taktyce powstańczych oddziałów w terenie zurbanizowanym. Na czym polegała wyjątkowość operowania takich oddziałów w czasie powstania?

Wyjątkowością Powstania Warszawskiego, postrzeganego w literaturze dotyczącej taktyki walki w terenie zurbanizowanym jako znacząca bitwa miejska II wojny światowej, jest to, że została ona przygotowana ze strony operacyjnej i taktycznej, w konspiracji. Była oparta na działaniach pododdziałów, które miały charakter oddziałów nieregularnych.

Pozostało 92% artykułu
Powstanie Warszawskie
Rzeź Woli. Co dziś wiemy o tej zbrodni?
Powstanie Warszawskie
Kenkarta, proporczyk oraz historyczne opaski w Muzeum Powstania Warszawskiego
Powstanie Warszawskie
Powstanie, pamiętamy! Hołd w 80. rocznicę wybuchu Powstania Warszawskiego
Powstanie Warszawskie
Maria Paszyńska: W powstaniu rozkwitły niemal wszystkie możliwe rodzaje bohaterstwa
Materiał Promocyjny
Klimat a portfele: Czy koszty transformacji zniechęcą Europejczyków?
Powstanie Warszawskie
„Powstanie Warszawskie w 100 przedmiotach”. Symboliczne miejsca i przedmioty powstańcze