Ciągle także likwidujemy nierówności. Jeszcze 10–15 lat temu istniał olbrzymi rozdźwięk pomiędzy Pragą Północ a resztą Warszawy. Dzisiaj oczywiście dalej widać różnice, ale Praga Północ wygląda zupełnie inaczej, niebywale nam wypiękniała. Inwestycje w prawobrzeżną Warszawę pokazały, że stolica może się rozwijać w sposób zrównoważony, przy zachowaniu swojej wspaniałej specyfiki.
Notabene cały pomysł na most pieszo-rowerowy polegał właśnie na tym, by obie strony rzeki na powrót z sobą zszyć – połączyć potoki ludzkie odwiedzające bulwary czy Starówkę z Pragą, gdzie także bije serce tradycyjnej stolicy.
Złośliwi mówią, że część warszawiaków dopiero przechodząc przez kładkę, zobaczyła, że po praskiej stronie też jest cywilizacja...
Dokładnie o to chodziło! Zwłaszcza jak skończymy remont ul. Okrzei, tamta okolica będzie nie do poznania. Warszawa jest miastem, które się albo bardzo lubi, albo którego się nie lubi, ale ma swój urok i specyfikę. I w pewnym sensie jest to na pewno także efekt doświadczeń historycznych. Jedno jest pewne – odbudowa miasta wiązała się z nadludzkim wysiłkiem, który wymagał miłości do miasta i do kraju, ale również niebywałego hartu ducha.
Życzymy powstańcom najdłuższego życia, ale jak będzie wyglądać Warszawa, gdy ich już nie będzie?
Trudno mi sobie to wyobrazić. Zrobiliśmy absolutnie wszystko, żeby powstańcy, którzy są na siłach, mogli przyjechać na 80. rocznicę. Kupujemy im bilety w biznes class, aby łatwiej było im znieść trudy wielogodzinnych podróży, odbieramy ich na lotnisku. Przy okazji wielkie podziękowania dla zarządu lotniska im. Chopina i dla Straży Granicznej, bo traktują wszystkich powstańców jak gości specjalnych. Chcemy choćby w ten sposób pokazać, jak bardzo ich szanujemy.
Na szczęście wielu naszych gości nadal imponuje swoją kondycją intelektualną i fizyczną. Niektórych powstańców nie jestem w stanie dogonić, kiedy spacerują po ulicach Warszawy. Jestem przekonany, że jeszcze długo z nami będą, ale na pewno nieuchronnie nastąpi ten moment, kiedy odejdą.
A wtedy?
Będziemy nadal pielęgnować pamięć o powstaniu i powstańcach. Muzeum Powstania Warszawskiego prowadzi świetny projekt „Korzenie pamięci”, w którym rodziny powstańców opowiadają o swoich bohaterach. W pewnym sensie wszyscy jesteśmy kustoszami pamięci o powstaniu. I to nie tylko ci, którzy tak jak ja mają doświadczenia rodzinne, ale ci wszyscy, dla których powstanie jest ważne.
Dlatego nie chcę się godzić, by pamięć o nim była zawłaszczana przez jakąkolwiek stronę sporu politycznego. PiS i prezydent Andrzej Duda oddali już Święto Niepodległości w ręce tzw. narodowców, czyli głośnej grupki faszyzujących ekstremistów, którzy próbują w listopadzie zdominować ulice stolicy. Nie ma zgody, żeby ci ludzie przejmowali i bezcześcili symbole Powstania Warszawskiego.
Doświadczenie powstania to doświadczenie nas wszystkich, a nie tylko jednej grupy. Nikomu nie odmawiam prawa pielęgnowania tej pamięci, ale wydaje się, że każdy, kto 1 sierpnia o godzinie 17 zatrzymuje się na minutę, żeby o Powstaniu pomyśleć, niezależnie od tego, czy jest warszawiakiem od pokoleń, czy do Warszawy przyjechał kilka lat temu, w pewnym sensie nosi w sobie to historyczne doświadczenie. I powinien dbać o to, aby to doświadczenie było jak najbardziej powszechne.
Szczególnie gdy na Wschodzie wybuchła wojna, a sondaże pokazują, że duża część młodego pokolenia nie rozumie, jak można poświęcić życie dla ojczyzny. Powstańcy swoim życiem i każdym słowem dają nam świadectwo, że ich poświęcenie nie było abstrakcyjne, bo poświęcenie zdrowia i życia dla rodziny, przyjaciół czy kochanego miasta to nie była i nie jest abstrakcja. I dlatego głos naszych bohaterów jest tak ważny, dlatego ich doświadczenia są tak istotne – ponieważ mają tak uniwersalny charakter.
Dlatego, nawet jeżeli w przyszłości zabraknie świadków powstania, my wszyscy będziemy o nim świadczyć jako pokolenie wychowanków ludzi, którzy w bardzo trudnych czasach stali się ucieleśnieniem najważniejszych dla nas wartości. Bez patosu i nieznośnego zadęcia pokazywali nam wszystkim, czym jest patriotyzm walki, a czym patriotyzm dnia codziennego.