O cudzie nad Wisłą, czyli powstrzymaniu bolszewickiej nawały na przedpolach Warszawy, czytałem i słyszałem tylko od przedstawicieli poprzedniego pokolenia czy osób starszych ode mnie przynajmniej o kilkanaście lat – sam tych groźnych dni nie przeżyłem, nie pamiętam więc także napięcia, w jakim żyła stolica w chwili zbliżania się do jej wrót śmiertelnego wroga.
Czytaj więcej
Na przełomie lipca i sierpnia złożymy hołd obrońcom stolicy. Z okazji 80 rocznicy wybuchu Powstania Warszawskiego zorganizowane zostaną uroczystości i koncerty.
A napięcie wśród mieszkańców Warszawy, zwłaszcza Pragi, musiało być ogromne. Przez dłuższy czas wsłuchiwano się przecież w odgłosy walk nad Styrem, Narwią, Prypecią, komentowano wydarzenia, wymieniano nazwiska Budionnych czy Tuchaczewskich, donoszono o przestępczych działaniach wojsk inwazyjnych. W sierpniu 1920 roku rozegrała się Bitwa Warszawska i wtedy miasto przygotowywało się na ostateczność. Bohaterska śmierć księdza Skorupki, kapelana garnizonu praskiego, potem baonu w Armii Ochotniczej, była symbolem świetnej postawy społeczeństwa. Prawie nie notowano wypadków paniki, ale tysiące ludzi wstrzymywało oddech w oczekiwaniu na zbliżającą się nawałnicę. Ci ludzie zasługują na naszą pamięć i szacunek za niezłomność i gotowość do walki. Znamy ostateczny finał bitwy: odparcie wroga, zahamowanie jego marszu na zachód.
Boże, ileż to już razy w przeszłości pojawiali się pod murami miasta kandydaci na nowych władców! I ile razy mieszkańcy Warszawy musieli chwytać za broń w sytuacjach dramatycznych!