Już wcześniej politycy PSL sygnalizowali, że rozmowy z PO ws. wspólnego startu w wyborach parlamentarnych zakończyły się niepowodzeniem. We wtorek prezes PSL Władysław Kosiniak-Kamysz w rozmowie z TVN24 stwierdził, że PSL idzie (do wyborów - red.) jako Koalicja Polska - Polskie Stronnictwo Ludowe. - Nic się nie zmieni - zapewniał.
O tym, że PSL wystartuje w wyborach w takiej formule politycy ludowców informowali już 12 lipca. Wtedy Kosiniak-Kamysz mówił m.in. że "tylko dwa bloki są w stanie pokonać PiS w najbliższych wyborach", a - jak dodawał - "nie widzi w PO chęci do budowy bloku centrowego".
Po wyborach do Parlamentu Europejskiego, w których Koalicja Europejska (w jej skład wchodziły PO, PSL, SLD, Nowoczesna, Inicjatywa Polska i Zieloni) uzyskała 38,47 proc. głosów i uległa PiS, który zdobył 45,38 proc. głosów, politycy PSL zaczęli sygnalizować, że formuła, w której na jednej liście są zarówno centroprawicowi politycy PSL, jak i socjaldemokraci z SLD, nie sprawdziła się i nie powinno się jej kontynuować.
6 lipca PSL zarekomendował opozycji stworzenie dwóch bloków przed wyborami parlamentarnymi, które odbędą się jesienią. Zgodnie ze słowami prezesa PSL Władysława Kosiniaka-Kamysza jeden blok miałby być "umiarkowanie centrowy", a drugi lewicowy.
- Nie wyobrażam sobie koalicji z ugrupowaniami lewicowymi. Zapraszamy do budowy Koalicji Polskiej, do budowy umiarkowanego centrum - apelował wówczas Kosiniak-Kamysz.
Wcześniej politycy PSL deklarowali, że dla ludowców możliwe są tylko dwa scenariusze: albo start w ramach tworzonej przez siebie Koalicji Polskiej, pod szyldem PSL; albo startowanie w bloku z PO, ale bez lewicy. O tym, że inne opcje nie wchodzą w grę mówił m.in. Eugeniusz Kłopotek.