Mariusz Błaszczak, Mariusz Kamiński, Łukasz Szumowski, Zbigniew Ziobro zostają na stanowiskach. Z rządu odchodzi Jerzy Kwieciński. Więcej kompetencji dostanie Jadwiga Emilewicz, a sprawy europejskie zostaną przesunięte z MSZ do Kancelarii Prezesa Rady Ministrów. Powstanie też resort, który ma nadzorować państwowe spółki. Pokieruje nim wicepremier Jacek Sasin, zaufany człowiek Nowogrodzkiej.
Zaprezentowany w miniony piątek rząd już w czwartek (14 listopada) może być zaprzysiężony, a dzień później – jak wynika z informacji „Rz" – premier Mateusz Morawiecki ma wygłosić w Sejmie exposé.
– Cały czas trwają rozmowy między koalicjantami: PiS, Porozumieniem i Solidarną Polską, o nowej umowie koalicyjnej – mówi nam jedna z osób zaangażowanych w negocjacje. – Jeśli do piątku nie zostanie podpisana, to może się skończyć poważnymi napięciami w obozie władzy – dodaje.
Na razie jednak nic na to nie wskazuje. Podczas prezentacji składu rządu Jarosław Kaczyński podkreślał, że jest to „kontynuacja dobrej zmiany". Jednak widać, że skład rządu i jego struktura to wypadkowa kilku czynników. Jeden z nich to wnioski PiS po pierwszej kadencji, jeśli chodzi o sprawność rządzenia. Drugi i – jak wynika z naszych rozmów – najważniejszy czynnik to polityczna konieczność wynikająca z nowego układu sił w koalicji. Dlatego ministrem środowiska (ze zmienionymi i znacznie okrojonymi kompetencjami) zostanie człowiek Zbigniewa Ziobry Michał Woś, wcześniej zajmujący się w rządzie pomocą humanitarną. Ministrem rozwoju została Jadwiga Emilewicz (Porozumienie), jej dotychczasowy resort zmienia nazwę i będzie poszerzony o turystykę i budownictwo, w tym planowanie przestrzenne.
Polityczna i zarządcza kalkulacja stoi też za powołaniem odrębnego resortu zajmującego się nadzorem nad spółkami Skarbu Państwa, którym pokieruje zaufany człowiek Kaczyńskiego Jacek Sasin.