Po tym, gdy media ujawniły, że posłowie w poprzedniej kadencji wydają publiczne pieniądze na wątpliwe gadżety lub sprzęt, który się dubluje, marszałek Sejmu Szymon Hołownia zapowiedział ich większą kontrolę. Było to pokłosie kontrowersji wokół poselskiego małżeństwa Arkadiusza Myrchy (obecnie również wiceminister sprawiedliwości) i Kingi Gajewskej, której wytknięto zakup dwóch odkurzaczy i robota do sprzątania jednego biura poselskiego oraz zegarek AppleWatch, a Myrsze – aż cztery roboty do kawy.
„Rzeczpospolita”, analizując zakupy innych posłów, natrafiła na jeszcze większe kontrowersje. Niektórzy posłowie PiS wydawali gigantyczne sumy na „korespondencję i ogłoszenia”, choć usługi pocztowe posłowie mają za darmo, poza tym większość korespondencji odbywa się droga e-mailową (poseł otrzymuje do tego z Sejmu iPad). Tymczasem Waldemar Andzel, poseł PiS z Zagłębia, wykazał, że wydał na to ponad 190 tys. zł, Kamil Bortniczuk 122 tys. zł, jako premier poseł Mateusz Morawiecki (106 tys. zł) a Marlena Maląg, ówczesna minister rodziny i pracy – 158 tys. zł.
Czytaj więcej
190 tys. zł na korespondencję i ogłoszenia, 3 zł za parking i 8 tys. zł na iPhone’a Silver – co kupuje poseł za pieniądze polskiego podatnika.
Z kolei Aleksandra Gajewska (KO) m.in. kupiła za 8 tys. zł iPhone’a Silver, Klaudia Jachira (partia Zieloni) – gramofon (250 zł), a Iwona Arendt (PiS) wydała 16,5 tys. zł na wynajem samochodu.
Jak będą wyglądać nowe zasady wydatków na biura poselskie
Marszałek Hołownia zapowiedział zmiany i uszczelnienie wydatków. Jak miałoby to wyglądać w praktyce? „Kancelaria Sejmu dokona przeglądu zasad wykorzystania ryczałtów na prowadzenie biur poselskich, natomiast przegląd wydatków dokonanych przez posłów w ramach otrzymanych kwot ryczałtu zostanie przeprowadzony po zakończeniu pierwszego roku rozliczeniowego obecnej kadencji” – odpowiada nam Kancelaria Sejmu.