Za próbami dywersji w Polsce stoi Rosja. Zdecydowałem o wycofaniu zgody na funkcjonowanie konsulatu Rosji w Poznaniu. Jej personel uznaje się za osoby niepożądane – ogłosił we wtorek szef MSZ Radosław Sikorski. Decyzja ma, jak podkreślił Sikorski, związek z 51-letnim Serhijem S., prorosyjskim obywatelem Ukrainy, który w styczniu tego roku przez Telegram został zwerbowany przez obce służby do podpalenia Centrum Dekoral we Wrocławiu. Dzięki ABW Serhij został zatrzymany tuż przed atakiem. Poszedł na współpracę z prokuraturą i dobrowolnie poddał się karze. Na układ śledczych z Serhijem S. nie zgodził się jednak sąd, uznając, że trzy lata więzienia za szpiegostwo i przygotowanie do akcji dywersyjnej to kara zbyt niska. Minister Sikorski zwrócił się z apelem do Rosji: „Żądamy zaprzestania prowadzenia wojny hybrydowej przeciwko Polsce i jej sojusznikom. W wypadku kontynuacji rezerwujemy prawo do podejmowania kolejnych stanowczych działań”. Sikorski podkreślił, że działania Rosji przeciwko Polsce to także ataki cybernetyczne, destabilizacja na granicy polsko-białoruskiej, agresja informacyjna i właśnie akty dywersji.
Czytaj więcej
- Jako szef MSZ dysponuję informacjami, że za próbami dywersji tak w Polsce, jak i w krajach sojuszniczych, stoi Federacja Rosyjska - mówił na briefingu prasowym szef MSZ, Radosław Sikorski.
W Polsce działają obecnie cztery placówki dyplomatyczne Federacji Rosyjskiej. Wydział konsularny ambasady w Warszawie, a także Konsulat Generalny Rosji w Gdańsku, Krakowie i Poznaniu. Ten ostatni musi zostać zamknięty, bo polskie MSZ wycofało zgodę na jego prowadzenie. – Ma to nastąpić w ciągu najbliższych kilku dni – dodał rzecznik MSZ Paweł Wroński.
Akty sabotażu w Polsce. Rosja za pieniądze werbuje podpalaczy
Serhij S. nie jest pierwszą osobą, która miała dokonać aktu sabotażu w Polsce, działając na zlecenie obcego wywiadu. W listopadzie ubiegłego roku sąd w Lublinie skazał 14 z 16 członków działającej w Polsce rosyjskiej siatki szpiegowskiej, kierowanej przez niejakiego „Andrieja” (czasem przedstawiał się jako Gabriel Kuczyński – grupa nigdy nie spotkała się z nim na żywo) – obserwowała lotniska, planowała wysadzenie pociągów, a nawet zabójstwa. Najmłodszy z nich, Ukrainiec, miał zaledwie 16 lat. Według ABW „Andriej” nie istnieje – to rosyjska FSB. Na karę sześciu lat więzienia został skazany ostatni członek tej grupy – 23-letni Maksym L., Ukrainiec.