75-letni Gonzalez, który – według szacunków opozycji – wygrał wybory prezydenckie uzyskując nawet 65 proc. głosów (oficjalne wyniki mówią o zwycięstwie urzędującego prezydenta, Nicolasa Maduro), dotarł w niedzielę, wraz z żoną, do hiszpańskiej bazy wojskowej Torrejon de Ardoz. Tak wynika z komunikatu MSZ Hiszpanii.
Władze Wenezueli: Pozwoliliśmy Edmundo Gonzalezowi opuścić kraj
Gonzalez opuścił Wenezuelę tydzień po tym, jak władze w Caracas wydały za nim list gończy, oskarżając go m.in. o podżeganie do przemocy i spiskowanie przeciwko władzom.
„Dziś jest smutny dzień dla demokracji w Wenezueli” - napisał w oświadczeniu szef unijnej dyplomacji, Josep Borrell. „W demokracji żaden polityczny przywódca nie powinien być zmuszony do szukania azylu w innym kraju” - dodał.
Sekretarz stanu USA, Antony Blinken podkreślił z kolei, we wpisie w serwisie X, że Gonzalez „pozostaje nadzieją dla demokracji” w Wenezueli. „Nie możemy pozwolić Maduro i jego przedstawicielom utrzymać się u władzy siłą” - dodał Blinken.