Wybory we Francji. Olaf Scholz ma jasne stanowisko. Codziennie wysyła SMS-a do Emmanuela Macrona

Zwykle kanclerz Niemiec trzyma się z dala od demokratycznych wyborów w zaprzyjaźnionych krajach. Dla Francji Olaf Scholz robi jednak wyjątek.

Publikacja: 03.07.2024 13:26

Prezydent Francji Emmanuel Macron, premier Wielkiej Brytanii Rishi Sunak i kanclerz Niemiec Olaf Sch

Prezydent Francji Emmanuel Macron, premier Wielkiej Brytanii Rishi Sunak i kanclerz Niemiec Olaf Scholz

Foto: REUTERS/Yara Nardi

Kanclerz Niemiec Olaf Scholz wspiera prezydenta Francji Emmanuela Macrona po jego druzgocącej porażce w pierwszej turze wyborów parlamentarnych. Teraz codziennie wysyła Macronowi SMS-a – przyznał Scholz. – Omawiamy sytuację, która jest naprawdę deprymująca – powiedział kanclerz Niemiec we wtorek na festynie parlamentarnej lewicy w Berlinie.

I chociaż zwykle kanclerz Niemiec trzyma się z dala od demokratycznych wyborów w zaprzyjaźnionych krajach, w przypadku Francji Scholz robi wyjątek i zajmuje wyraźne stanowisko. – Ja osobiście trzymam kciuki za to, aby Francuzom, których tak kocham i cenię, krajowi, który tak wiele dla mnie znaczy, udało się zapobiec utworzeniu rządu kierowanego przez prawicową partię populistyczną – powiedział Scholz.

Wybory we Francji. Jasne stanowisko Olafa Scholza

Po przegranych wyborach europejskich Macron rozpisał nowe wybory parlamentarne. W pierwszej turze skrajnie prawicowe Zjednoczenie Narodowe Marine Le Pen stało się najsilniejszą siłą, wyprzedzając nowy lewicowy sojusz i centrowy obóz prezydenta Macrona, który uplasował się na trzecim miejscu.

Czytaj więcej

Wybory we Francji: Premier liczy, że zatrzyma Marine Le Pen i będzie rządził bez większości

Decydująca druga tura głosowania w przyszłą niedzielę zadecyduje o składzie Zgromadzenia Narodowego. I prawdopodobnie tylko wtedy, gdy liberałowie i lewica połączą siły, mogą powstrzymać partię Le Pen. Przynajmniej taką nadzieję ma wielu kandydatów. Ponad 200 wycofało się z drugiej tury wyborów, aby zapobiec przejęciu władzy przez skrajną prawicę.

W Berlinie kanclerz Scholz zażądał, aby Niemcy były teraz „ostoją stabilności w Europie”. Niepewność polityczna ogarnęła wszystkie kraje europejskie – powiedział, odnosząc się do wyników wyborów w Skandynawii i Holandii. Prawicowe partie populistyczne są tam już w rządzie. Scholz wspomniał również o Belgii, Hiszpanii, Portugalii i Austrii.

Czytaj więcej

"Dla Żydów nie ma przyszłości we Francji". Rabin doradza wyjazd do Izraela

W Niemczech Scholz widzi zagrożenie ze strony AfD, ale także nowego Sojuszu Sahry Wagenknecht (BSW), który „łowi na tych samych mętnych wodach”. Grupy te zawsze mogą znaleźć nowych wrogów, zarówno wewnętrznych, jak i zewnętrznych. – Kiedy to się zacznie, zawsze można znaleźć nowych, którzy będą między sobą podsycać nienawiść – ostrzegł Scholz. Dlatego trzeba zaoferować alternatywę.

Kanclerz Niemiec Olaf Scholz wspiera prezydenta Francji Emmanuela Macrona po jego druzgocącej porażce w pierwszej turze wyborów parlamentarnych. Teraz codziennie wysyła Macronowi SMS-a – przyznał Scholz. – Omawiamy sytuację, która jest naprawdę deprymująca – powiedział kanclerz Niemiec we wtorek na festynie parlamentarnej lewicy w Berlinie.

I chociaż zwykle kanclerz Niemiec trzyma się z dala od demokratycznych wyborów w zaprzyjaźnionych krajach, w przypadku Francji Scholz robi wyjątek i zajmuje wyraźne stanowisko. – Ja osobiście trzymam kciuki za to, aby Francuzom, których tak kocham i cenię, krajowi, który tak wiele dla mnie znaczy, udało się zapobiec utworzeniu rządu kierowanego przez prawicową partię populistyczną – powiedział Scholz.

Polityka
Wskazany przez Trumpa kandydat na prokuratora generalnego rezygnuje
Polityka
Anna Słojewska: Europejski nurt skręca w prawo
Polityka
Dlaczego Donald Trump jest syjonistą? „Za wsparciem USA dla Izraela stoi lobby, ale nie żydowskie”
Polityka
Międzynarodowy Trybunał Karny wydał nakaz aresztowania Beniamina Netanjahu
Materiał Promocyjny
Klimat a portfele: Czy koszty transformacji zniechęcą Europejczyków?
Polityka
Szef WHO Tedros Adhanom Ghebreyesus prosto ze szczytu G20 trafił do szpitala