Jeśli wierzyć sondażom, większość Francuzów jest gotowych oddać głos na radykałów z prawicy i z lewicy, siły antysystemowe. Republika znalazła się na skraju upadku?
Sytuacja jest bardzo poważna. Ze znanych tylko sobie powodów Emmanuel Macron uznał, ze trzeba oddać głos ludowi w chwilę po tym, jak ten lud już zabrał głos w wyborach europejskich. Francja staje się świadkiem konfrontacji dwóch wielkich bloków: skrajnej prawicy i skrajnej lewicy. Perspektywa zdominowania Zgromadzenia Narodowego przez jeden z nich, a jakiś sposób przez oba na raz bardzo mnie zasmuca.
Czytaj więcej
We Francji rozpoczęły się przedterminowe wybory parlamentarne, ogłoszone przez prezydenta Emmanuela Macrona. Przedwyborcze sondaże wskazywały, że zwycięstwo odniesie Zjednoczenie Narodowe Marine Le Pen, a szansę na tekę premiera ma szef tej partii Jordan Bardella.
Emmanuel Macron faktycznie stawia na równi Zjednoczenie Narodowe i Nowy Front Ludowy. Ale wielu ekspertów podważa takie rozumowanie. Uważa, że zagrożenie ze strony Marine Le Pen jest niepomiernie większe niż Jean-Luc Melenchona.
Radykalna francuska lewica z pełną świadomością postawiła na antysemityzm. Bo tu nie chodzi o wybryki jakiś pojedynczych, napalonych polityków ale przemyślany wybór rodzaju społeczeństwa, w którym chce się żyć. Jean-Luc Melenchon, przywódca Francji Niepokornej, w niedawnym przemówieniu z radością ogłosił nadejście nowego społeczeństwa francuskiego ukształtowanego przez imigrację. I chce być częścią tej nowej Francji. A więc także jej antysemityzmu, który w swojej obecnej wersji został przyniesiony zza granicy i jest promowany wyłącznie przez część lewicy. Bo na skrajnej prawicy antysemityzm prawie nie istnieje. To radykalna lewica sięga po niego, aby uniemożliwić dojście do władzy skrajnej prawicy. To jest jakaś straszna ironia historii!
Mówiąc wprost: Melenchon postawił na antysemityzm aby przyciągnąć głosy siedmiomilionowej mniejszości muzułmańskiej?
Taka jest jego logika. Oczywiście, nie wszyscy muzułmanie są antysemitami, należy zachować ostrożność. Stanowią oni wręcz mniejszość. Jednak radykalny antysemityzm, antysemityzm brutalny, czasem śmiertelny odnajdujemy wyłącznie tam, gdzie Republika straciła kontrolę nad swoim terytorium na rzecz Islamizmu. Rima Hassan, kandydatka Francji Niepokornej w wyborach europejskich, która urodziła się w palestyńskim obozie dla uchodźców w Syrii, twierdzi, że Izraelczycy szkolą psy aby gwałciły palestyńskich więźniów. To jest typ propagandy, którą słyszymy. Tu nie chodzi o, nazwijmy to, antysemityzm klasyczny jak to opisywał w swojej książce „Ideologia Francuska” Bernard Henry Levy ale ideologię wywodzącą się z zagranicy, którą przejęła francuska lewica.
Antysemityzm to jedyne zagrożenie, jakie należy wiązać z radykalną lewicą?
Jest też oczywiście jej program gospodarczy, którego realizacja podporządkowałaby Francję Międzynarodowemu Funduszowi Walutowemu. A także wizja szkoły Melenchona. Gabriel Attal, gdy był ministrem edukacji, chciał tu przywrócić dyscyplinę, zapowiadał „szok wiedzy”. Francja Niepokorna chce to wszystko skreślić, znieść autorytet szkoły. Tymczasem francuskie szkolnictwo jest w ruinie. A gdy idzie o kulturę, można odnieść wrażenie, że radykalna lewica widzi w niej resztki elitaryzmu społecznego, który należy przekreślić.