European Council on Foreign Relations (ECFR), który podsumował najnowsze sondaże w 27 państwach członkowskich, uważa, że prezentowane przez niego wyniki powinny zostać potraktowane przez zwolenników silnej Unii jako dramatyczny sygnał ostrzegawczy. Tym bardziej że za wschodnią granicą Wspólnoty toczy się wojna, a już w listopadzie wybory prezydenckie w USA może wygrać kandydat otwarcie przeciwny UE (popierał brexit): Donald Trump.
Do 2019 r. w Parlamencie Europejskim o wszystkim decydowała koalicja umiarkowanej prawicy (Europejska Partia Ludowa, EPP) i umiarkowanej lewicy (Socjaliści i Demokraci, S&D). Później musiała ona opierać swoje rządy na dokooptowaniu liberałów z Odnówmy Europę (łącznie trzy formacje miały 60 proc. głosów). Teraz pozycja i tej trójczłonowej koalicji będzie jednak zagrożona – uzyska zdaniem ECFR ledwie 54 proc. głosów.
Ponieważ w zgromadzeniu w Strasburgu układ głosowania często się zmienia w zależności od poruszanych tematów, można się liczyć z zasadniczą zmianą europejskiej polityki. Najbardziej drastyczna rewolucja nastąpi w odniesieniu do „zielonej rewolucji” – uważają autorzy raportu. A to dlatego, że wiele dyrektyw (jak o obowiązkowym przywróceniu do stanu naturalnego jednej piątej powierzchni UE) przechodziło tylko minimalną większością głosów. Teraz, to bardzo prawdopodobne, po prostu jej zabraknie. Zaostrzeniu może z kolei ulec polityka migracyjna. Prawdopodobne jest także zahamowanie dalszej integracji w sprawach gospodarczych i monetarnych (strefa euro), a nawet przywrócenie w tym względzie części kompetencji rządów narodowych.
Wybory do Parlamentu Europejskiego. Wszystko w rękach chadeków
Należy też się liczyć z zahamowaniem zmian obyczajowych. Rosja uzyska na skrajnej prawicy potężnych sojuszników, choć mimo wszystko wciąż jeszcze nie tak wpływowych, aby zatrzymać wsparcie dla Ukrainy. Jeszcze trudniej niż do tej pory będzie także wymóc respektowanie rządów prawa, bo wiele ugrupowań, jak francuskie Zjednoczenie Narodowe czy rządzący Bracia Włosi, będzie się obawiało, że mechanizmy sankcyjne dziś wprowadzane przeciw Węgrom kiedyś mogą i uderzyć w nich samych.