Jarosław Kaczyński jest jednym z posłów Prawa i Sprawiedliwości, który udał się do siedziby Telewizji Polski po decyzji ministra kultury o odwołaniu prezesów mediów publicznych.
— Wierzę, że prezydent, który do tej pory nie wykazuje się aktywnością, zmieni zdanie. Mógłby interweniować bardzo zdecydowanie i wszystko by się skończyło — mówił w siedzibie TVP prezes PiS Jarosław Kaczyński.
Czytaj więcej
"Wiemy co działo się w Radiu w ostatnich latach. Zarówno Wy jak i my mamy świadomość, że były to efektem politycznych decyzji i stało w dalekiej sprzeczności z zasadami obiektywnego dziennikarstwa" - napisali nowi prezesi Polskiego Radia w wiadomości do pracowników.
— Wierzymy, że obecny moment jest tylko przejściowy. Będziemy protestować w Sejmie, będziemy uczestniczyć w protestach społecznych, jeżeli takie będą miały miejsce. Będziemy szukać rozwiązań prawnych, które uniemożliwią lub radykalnie utrudnią tego rodzaju działania. Polski system prawny jest fatalnie skonstruowany i to też jest jeden, dzięki którym można podejmować tego rodzaju operacje — kontynuował prezes PiS
— My tu stoimy przy drzwiach, a za drzwiami siedzi przestępca. Co powinna zrobić policja? Zatrzymać go. Nie zatrzymuje i to jest najlepszy przykład tego, jak w Polsce wygląda praworządność - mówił Kaczyński.