– Od pierwszych dni było wiadomo, że Rosjanie są w tej aferze obecni, pytanie, jaka jest skala i kto im po polskiej stronie pomagał – w ten sposób Donald Tusk odniósł się we wtorek do nowych informacji o aferze, która była jednym z powodów upadku rządu PO-PSL w 2015 r. Zaapelował też o powołanie sejmowej komisji śledczej, która zbada powiązania PiS, Rosji i Marka Falenty w wyjaśnianiu tzw. afery taśmowej sprzed ośmiu lat. Sprawa powróciła dzięki publikacji „Newsweeka”, który opisał sensacyjne zeznania Marka W., byłego wspólnika Marka Falenty (to on zlecał kelnerom, by nagrywali polityków i biznesmenów w warszawskich restauracjach). Według jego relacji Falenta sprzedał wszystkie taśmy Rosjanom na miesiąc przed wybuchem afery.
Czytaj więcej
- Działając w interesie publicznym podjąłem jako prokurator generalny decyzję o upublicznieniu relacji pana Marcina W., które dotyczą materii, o których mówił podczas dzisiejszej konferencji prasowej Donald Tusk - oświadczył Zbigniew Ziobro.
Tusk powiedział, że Rosjanie byli zainteresowani zmianą władzy w Polsce, a przynajmniej destabilizacją sytuacji politycznej, bo w czasie, kiedy wybuchła tamta afera, uderzono w rosyjski węgiel, którym handlował Falenta. Przypomniał, że właśnie w tamtym czasie rząd badał możliwości budowy mostów energetycznych między Ukrainą a Unią Europejską oraz między Ukrainą a Polską. Jako premier proponował powołanie unii energetycznej, a więc wspólnego rynku gazowego Europy, by uniezależnić Europę od gazu z Rosji. – Właśnie wtedy rosyjskie służby, pan Falenta, ale także, niestety, po polskiej stronie znalazły się siły i osoby, które były tym zainteresowane, uruchomiły ten proceder ujawnienia, a następnie sprzedaży tych nagrań rosyjskiej stronie – podkreślał Tusk. Wskazał, że do dziś nie wyjaśniono związków funkcjonariuszy CBA i aferzysty węglowego z rosyjskimi służbami zainteresowanymi zmianą polskiego rządu.
Tusk podał „dwie dane”, które „wszystko wyjaśniają”. Wskazał, że kiedy odchodził z funkcji premiera, import rosyjskiego węgla do Polski wynosił 4,9 mln ton. – Po dwóch latach rządów PiS ten import wzrósł do 13 mln ton – wyliczał dodając, że ministrem odpowiedzialnym za energię został wtedy Krzysztof Tchórzewski, którego „najbliższa rodzina – syn i brat prowadzili na dużą skalę handel węglem z Rosją”.
Zdaniem Tuska afera taśmowa została napisana cyrylicą i dziś. Przyznał, że w jej wyjaśnianiu „nie ma za bardzo się czym pochwalić”. Do listopada 2015 r., kiedy rządziła PO, nie złapano, poza Falentą, innych winnych. – Jej ofiarami jesteśmy wszyscy, płacąc dziś za wojnę energetyczną – dodał były premier.