Przypomnę, iż od dwóch lat władza konsekwentnie łamie konstytucję. Zniszczono Trybunał Konstytucyjny, zniesiono trójpodział władzy zawłaszczając sądy i wprowadzając niekonstytucyjne zapisy dotyczące sędziów Sądu Najwyższego. Proszę zwrócić uwagę, iż nawet obecnie, przy tworzeniu nowej KRS politycy PiS będą musieli złamać konstytucję, gdyż powołanie sędziów z sądów rejonowych, a właściwie tylko takich mamy wśród kandydatów, jest wprost sprzeczne z jej zapisami. W przypadku zaś mojego procesu, to zacznijmy od przyczyny, dla której znalazłem się na Krakowskim Przedmieściu. Rządzący politycy uchwalili niezgodną z konstytucją ustawę o tzw. zgromadzeniach cyklicznych, którą napisali wyłącznie dla Jarka Kaczyńskiego. Moja droga w tym procesie nie zakończy się zatem na ewentualnej grzywnie lub więzieniu, ale w instytucjach międzynarodowych. Jeżeli nie ma w Polsce obecnie niezależnej instytucji, która mogłaby stwierdzić, iż naruszono podstawowe prawa człowieka i demokratycznego państwa prawa, wprost wynikające z zapisów konstytucji, to zadamy to pytanie tam, gdzie niezależne instytucje istnieją.
Nie lepiej było zgłosić się na wezwania prokuratury?
Gdyby było tak, że respektuje się łamanie praw i wolności bez szmeru protestu, to może dziś wciąż żylibyśmy w komunie. Ponoszę cenę za sprzeciw. Dziś jest podobnie jak za PRL-u. Wtedy części ludzi również nie przeszkadzało, że mamy do czynienia z komunistycznym system, który pozbawia swobód obywatelskich. Władysław Kosiniak- Kamysz powiedział, że jeżdżąc po Polsce słyszy, że ludzie nie interesują się konstytucją i swobodami obywatelskimi, ale problemem kolejek do lekarza. A to przecież wolność decyduje o jakości naszego życia. Bez wolności nie ma równości, przyzwoitości, szacunku wobec drugiego obywatel, gwarancji uczciwej pracy, uczciwego wynagrodzenia, sprawiedliwych sądów.
Dzisiaj nie ma wolności w Polsce?
Nie ma. Cała grupa obywateli, która wyszła na ulicę, po to, żeby zaprotestować przeciwko temu, że władza faworyzuje samą siebie poprzez cykliczne manifestacje, i ogranicza wolność zgromadzeń, jest dzisiaj szykanowana. W krajach demokratycznych można swobodnie protestować. W Polsce PiS przegłosował dla siebie ustawę ograniczającą wolność zgromadzeń innym. Nowe prawo o zgromadzeniach, czyli cykliczne manifestacje, to przywileje dla rządzących wprowadzone kosztem reszty społeczeństwa. Nie mogę milczeć gdy PiS zawłaszcza sądownictwo, likwiduje trójpodział władzy, łamie konstytucję, ogranicza naszą wolność. Państwo już nie pamiętają, ale parę miesięcy wcześniej wraz z trójką byłych prezydentów oraz kilkoma wybitnymi postaciami sceny politycznej, opublikowaliśmy list ostrzegający przed działaniami władzy: „W obliczu zagrożenia wynikającego z serii antydemokratycznych i niekonstytucyjnych decyzji rządu PiS stajemy w obronie podstawowych wolności należnych każdemu człowiekowi i obywatelowi RP." Ten apel jest wciąż aktualny. Ludzie życia publicznego nie mogą milczeć. Dlatego protestuję. Ważne, że coś się udaje.
Co?