Emmanuel Macron zasugerował we wtorkowym przemówieniu, że osoby rozpowszechniające dezinformację mogłyby ponosić odpowiedzialność, w tym także i karną. Zaproponował, by wprowadzono nowe przepisy prawa, które pozwoliłyby na pociąganie do odpowiedzialności osób oraz grup, które umyślnie rozprzestrzeniają fałszywe informacje. Miałoby to dotyczyć nie tylko mediów, ale także platform internetowych, influencerów czy też zwykłych ludzi.
Prezydent Francji podkreślił również konieczność ochrony kraju przed manipulacjami zza granicy. - Musimy wiedzieć jak chronić się przed obcymi wpływami (…) Nowe prawa (o dezinformacji) muszą dotyczyć także zagranicznych mediów działających we Francji - stwierdził.
Czytaj więcej
Valerie Pecresse, kandydatka Republikanów na prezydenta Francji, w II turze wyborów może liczyć na taki sam wynik, jak urzędujący prezydent, Emmanuel Macron - wynika z sondażu przeprowadzonego dla BFM TV i "L'Express".
Macron przestrzegł także swoich zachodnich sojuszników. Według francuskiego polityka, państwa demokratyczne nie są obecnie na tyle silne, by skutecznie poradzić sobie z „działaniami propagandowymi finansowanymi przez autorytarne reżimy, których nie obchodzą standardy etyki dziennikarskiej”.
Słowa te padły po publikacji raportu francuskich władz na temat dezinformacji.