Przemawiając na wirtualnym szczycie sojuszu wojskowego ODKB (Organizacja Układu o Bezpieczeństwie Zbiorowym), którego członków - w tym m.in. Rosję - Tokajew wezwał w ubiegłym tygodniu na pomoc w związku z gwałtownymi protestami, które opanowały kraj, Tokajew ogłosił, że w Kazachstanie "przywrócono porządek".
Prezydent dodał jednak, że w kraju wciąż trwa poszukiwanie "terrorystów", którzy mieli stać za protestami.
- Pod płaszczykiem spontanicznych protestów, rozlała się fala zamieszek... Jest jasne, że głównym celem było podważenie konstytucyjnego porządku i przejęcie władzy. Mówimy o próbie zamachu stanu - stwierdził Tokajew.
Na początku ubiegłego tygodnia w Kazachstanie doszło do gwałtownych protestów po gwałtownej podwyżce cen skroplonego gazu (LPG), szeroko stosowanego jako paliwo do samochodów w Kazachstanie. Demonstracje doprowadziły do odwołania przez prezydenta premiera, a także wycofania się władz z podwyżki. Gdy to nie uspokoiło nastrojów, wówczas Tokajew poprosił o pomoc sojuszników z ODKB. Niemal natychmiast żołnierzy do Kazachstanu wysłały Rosja i Białoruś.
"Według wstępnych informacji wśród agresorów były osoby, które miały doświadczenia z rejonów działań wojennych, zdobyte w szeregach radykalnych grup islamskich"
Komunikat MSZ Kazachstanu