Powiązany ze skrajną prawicą publicysta idzie jak burza. Gdy w czerwcu zaczęto mówić o jego możliwym udziale w walce o Pałac Elizejski, zbierał 5,5 proc. poparcia. Na początku września było to już 7 proc. W ten wtorek instytut badania opinii publicznej Harris dawał mu już 13 proc., bardzo blisko 16 proc., do których w ciągu miesiąca spadła z 24 proc. liderka Zjednoczenia Narodowego Marine Le Pen.
Mniej wiz
To burzy wszystkie przewidywania. Zgodnie w francuską ordynacją do drugiej tury przechodzi dwójka kandydatów, którzy otrzymali najwięcej głosów. Dziś pewne wydaje się tu tylko miejsce Macrona, który ma poparcie 25 proc. głosów. Ale konkurentów może mieć już bardzo różnych. Ponieważ Zemmour odebrał tak wiele głosów Le Pen, poprzeczka dająca udział w ostatecznej rozgrywce spadła do ledwie kilkunastu procent. To otwiera niespodziewane perspektywy prezydentury przed gaullistą Xavierem Bertrandem (14 proc.), a nawet liderem radykalnej lewicowej Francji Niepokornej Jean-Lukiem Melenchonem (13 proc.).
Czytaj więcej
Pierwszy w wolnej Polsce stan wyjątkowy wprowadzony na granicy z Białorusią musiał wywołać szok. Ale we Francji, Hiszpanii czy Włoszech to niemal codzienność, bo zagrożenia dla bezpieczeństwa publicznego są tam o wiele częstsze niż nad Wisłą. W przyszłości i u nas będzie podobnie.
– Zemmour jest na fali wznoszącej nie tylko z powodu obaw Francuzów przed imigracją, utratą tożsamości czy bezrobociem, lecz także dlatego, że wielu wyborców ma dosyć dotychczasowej oferty politycznej. Chce czegoś nowego poza wyborem między negującą obecny system Le Pen a coraz mniej popularnym Macronem – mówi „Rz" Jean-Francois Doridot, dyrektor czołowego instytutu badania opinii publicznej Ipsos. Ale jego zdaniem Zemmour szanse na zdobycie Pałacu Elizejskiego ma niewielkie.
– Jeśli przejdzie do drugiej tury, zbierze nie więcej niż Jean-Marie Le Pen w 2002 r., który przegrał z Jakiem Chirakiem 18 do 82 proc. Marine Le Pen odcięła się od ojca, przesunęła swoje ugrupowanie ku centrum, zerwała wszelkie związki z faszystowskimi nostalgikami marszałka Petaina. Z Zemmourem byłby to powrót do radykalnej, skrajnej prawicy, którą jednak większość Francuzów odrzuca – tłumaczy.