Plany na kampanię parlamentarną i prezydencką lider PO Grzegorz Schetyna ujawnił w rozmowie z niewielkim portalem Crowdmedia.pl. W rozmowie mówi m.in., że opozycja przedstawi przed wyborami za rok pakiet ustaw programowych, które mają „zdefiniować Polskę po PiS". „Jeśli wybory będą w październiku-listopadzie 2019, przed świętami musimy położyć na stole najważniejsze ustawy, żeby już w budżecie na rok 2020 dokonać? koniecznych korekt. Z tymi ustawami pójdziemy w kampanii wyborczej – jako wspólnym projektem całej opozycji" – twierdzi lider PO.
To pierwsza tego typu deklaracja. Wcześniej politycy PO mówili tylko o Akcie Odnowy Demokracji, jako pakiecie zmian dotyczących ustroju. Teraz lider PO idzie o krok dalej, w ramach szerszej koalicji na wybory parlamentarne także z PSL i SLD.
Ale nie koniec na tym. Jak zdradza w rozmowie, lider PO planuje duże referendum ustrojowe po przejęciu władzy przez opozycję. Miałoby też dotyczyć samego prezydenta Andrzeja Dudy. „Jeśli Andrzej Duda opowie się za kontynuacją państwa PiS, jeśli spróbuje bronić swoich kolegów przed odpowiedzialnością, ryzykuje możliwość wejścia w poważny konflikt konstytucyjny. (...) Nie wykluczam, że będziemy musieli się w referendum odwołać do woli narodu – mówi Schetyna.
Jak tłumaczy dalej, referendum miałoby dotyczyć nie tylko kwestii impeachmentu, ale też m.in. niezależności prokuratury, decentralizacji czy integracji z Unią Europejską. Schetyna potwierdza też w wywiadzie, że kandydatem opozycji na prezydenta będzie Donald Tusk, jeśli opozycja przejmie władzę, odzyska inicjatywę i utworzy rząd. – To jeden z pomysłów PO, by na wniosek miliona osób referenda były obligatoryjne. Chcemy wprowadzić impeachment do konstytucji trochę na wzór konstytucji amerykańskiej – wyjaśnia nam jeden z doradców Grzegorza Schetyny.
O komentarz do pomysłu Schetyny poprosiliśmy Pałac Prezydencki. Tam jego deklarację dotyczącą referendum przyjęto z rozbawieniem. – Takie deklaracje powodują, że łatwiej jest zobaczyć, jaka jest różnica między Schetyną a Donaldem Tuskiem, bo Tusk nigdy na rok przed wyborami z taką niejasną i nierozsądną deklaracją by się nie afiszował – mówi nam doradca prezydenta Andrzeja Dudy. I dodaje, że to wyjątkowo dziwne, biorąc pod uwagę obecne sondaże i przewagę obozu Zjednoczonej Prawicy.