Generał Czesław Kiszczak w 1993 roku planował działania wywarcia wpływu na Lecha Wałęsę. Przyznał się również do likwidacji akt Departamentu IV MSW, który zajmował się inwigilacją Kościoła. Tak wynika z listu odnalezionego w amerykańskim archiwum przez dziennikarzy „Rzeczpospolitej” i Polskiego Radia.
W liście do Wałęsy, Kiszczak w sposób zawoalowany sugeruje swoją wiedzę na temat agenturalnej przeszłości ówczesnego prezydenta. Jednocześnie wskazuje na „lojalność” wobec niego. Wyraża też przekonanie, że tajne służby winny być chronione, niezależnie od przemian politycznych i ustrojowych zachodzących w Polsce.
Lech Wałęsa w odpowiedzi na publikację zamieścił w internecie zdjęcia dokumentów.
"Tak podrabiali, tak podrzucali, tak nasyłali agentów, by mnie wrabiać i niszczyć. Raz jedni, a dziś inni, ale to samo. Czy to Wam wystarczy? Czy jeszcze dodać?" - napisał były prezydent.