– Patrząc realnie, szanse na wejście do Sejmu miałem tylko ja – mówi Paweł Skutecki, poseł mijającej kadencji z Konfederacji i szef Parlamentarnego Zespołu ds. Bezpieczeństwa Szczepień. W ten sposób komentuje fakt, że do Sejmu nie dostał się żaden kandydat popierany przez Stowarzyszenie STOP NOP, kojarzone z ruchem antyszczepionkowym.
Listę swoich 41 kandydatów stowarzyszenie opublikowało w internecie. Wszyscy startowali z Konfederacji, najczęściej z odległego siódmego miejsca. Od tej zasady było tylko kilka wyjątków, przykładowo Skutecki kandydował z „trójki" w Warszawie. I brak sukcesów tłumaczy właśnie konstrukcją list.
Jego zdaniem w Sejmie wciąż będą słyszalne opinie sceptyczne wobec obowiązku szczepień. – Jako środowisko mieliśmy jeden podstawowy postulat: wznowienie prac Parlamentarnego Zespołu ds. Bezpieczeństwa Szczepień. Tak się stanie, więc tuż po zaprzysiężeniu Konfederacja szykuje niespodziankę – dodaje.
Trudno nie odnieść wrażenia, że bez Skuteckiego antyszczepionkowcy mogą stracić w Sejmie impet. Jednak nie są jedynym głośnym środowiskiem, które będzie mieć mniej przedstawicieli.
Klęska „zwierzolubów"
O prawdziwej porażce mogą mówić obrońcy praw zwierząt. Reelekcji nie uzyskali ich dwaj najbardziej wpływowi posłowie: Krzysztof Czabański z PiS i Paweł Suski z PO. Ten ponadpartyjny duet w mijającej kadencji najmocniej zasłynął złożeniem nowelizacji ustawy o ochronie zwierząt, która przewidywała m.in. zakaz hodowli zwierząt futerkowych. Pod projektem podpisał się Jarosław Kaczyński, jednak nie udało się nad nim rozpocząć prac. Większym sukcesem dla Czabańskiego i Suskiego skończyła się niewygodna dla myśliwych nowela prawa łowieckiego.