Pierwsze poszły za nami kobiety. Odczuły silnie piękno życia, odczuły tę przekorę legionową, która szła wbrew całemu światu" – wspominał Józef Piłsudski. Kobiety były kurierkami, wykonywały też robotę wywiadowczą.
Nie wszystkim jednak podobała się taka rola. Wanda Gertz ścięła włosy, zdobyła męski strój oraz dokumenty i jako Kazimierz Żuchowicz przeszła rekrutację do Drugiej Brygady. Znalazła się w lubelskich koszarach.
Tam kazano jej się rozebrać przed komisją lekarską. „Zapytałam, kto mógłby mnie od tych oględzin uwolnić. Wskazano mi porucznika D., który, zdziwiony trochę, zapytał mnie o przyczynę. Milczałam. Obecny zaś przy tej rozmowie pisarz, wyraził przypuszczenie, iż jestem przebraną niewiastą... Trudno mi było zaprzeczyć. Trzeba było tylko prosić, aby nie odesłano mnie do domu. Porucznik obiecał mi, że postara się znaleźć »morowego oficera«, który zgodziłby się zabrać mnie na front" – wspominała po latach.
Dowódcy złamali rozkaz Piłsudskiego niepowoływania kobiet w szeregi. Wanda najpierw służyła w 5. baterii 1. pułku artylerii Legionów jako ordynans majora Ottokara Wincentego Brzozy-Brzeziny, potem w 2. baterii haubic porucznika Jana Mazurkiewicza. We wrześniu 1916 r. została oddelegowana do służby w Polskiej Organizacji Wojskowej i tworzyła żeński oddział organizacji w Warszawie.