Zanim sprawę wyjaśnimy, spójrzmy na cechy ustrojów totalitarnych. Już ich nazwa wskazuje na to, że mają ambicje, aby objąć zasięgiem swego oddziaływania całe życie ludzkie. W tym sensie nie pozwalają na żaden margines prywatności, na pozostawianie jakichkolwiek sfer życia jako niezagospodarowanych przez władzę. Nikt nie powinien się wymykać kontroli. Jest ona nader istotną cechą totalitaryzmu. Jego ambicją jest bowiem ścisły nadzór nad życiem ludzi, nad każdym jego aspektem. Stąd tak wielka rola służb specjalnych w ustrojach totalitarnych. Ich zadaniem jest śledzenie obywateli, każdego ich kroku, zbieranie informacji. Wszak bunt może być na początku niewidoczny, zamknięty w obrębie czyjegoś myślenia i dlatego tak ważne jest przejrzenie ludzkich myśli, odgadnięcie prawdziwych emocji i intencji.
Z tym zaglądaniem do ludzkich umysłów i serc ustroje totalitarne zawsze miały jednak problem z powodu braku stosownych narzędzi, dlatego potrzebna była ciągła czujność, wszak nigdy nie wiadomo, gdzie i kiedy myślowe i emocjonalne zarzewie buntu znajdzie swój jawny wyraz. Najlepiej tak ukształtować ludzkie umysły i serca, aby możliwość buntu była jak najmniejsza. Stąd tak mocny akcent położony w ustrojach totalitarnych na odpowiednią edukację, wychowanie, a także zbiorowe „pranie mózgów" przy pomocy właściwie sprofilowanych mediów. Chodzi o to, aby z góry wyeliminować jakiekolwiek zaczątki krytycznego myślenia o status quo.
Na wszelki wypadek ludzi trzeba jednak utrzymywać także w strachu. Powinni się bać o swoje życie, o swoją pracę, o bliskich, przyszłość swoją i innych. Sianie strachu to zadanie terroru, który ma uprzytamniać obywatelom, że każdy może być następną ofiarą władzy.
Istotna jest także urzędowa ideologia, która ma uzasadniać totalitarne środki kontroli, wskazując na jakiś szczytny, wyższy cel, często o charakterze utopijnym. Najlepiej, gdy uda się ją tak zaszczepić ludziom, aby sami transmitowali totalitarny przymus, sami kontrolowali siebie i swojej otoczenie. Taka kontrola okazuje się zwykle efektywniejsza niż bezpośredni przymus fizyczny organów państwa, który bywa drogi, nieefektywny i wyczerpujący. Ostateczny tryumf totalitaryzmu polega na tym, że centralna władza staje się zbędna, każdy jest sam nośnikiem totalitarnych ideologii i środków kontroli. Wtedy mamy do czynienia ze społeczeństwem totalitarnym, a nie jedynie z totalitarną władzą. Członkowie takiego społeczeństwa są gotowi sami rozprawiać się z nieprzekonanymi, w zarodku stłumić bunt i wyeliminować niezadowolonych, w ten sposób zapobiegając narodzinom innych wizji dobrego życia i dobrego społeczeństwa niż te oficjalnie aprobowane przez władze. Tłumią pluralizm ideowy w zarodku, idąc ręka w rękę z władzą.
* * *
W znanych nam ustrojach totalitarnych to państwo odgrywało role narzędzia unifikacji, źródła zagrożenia dla ludzkiej wolności, strażnika właściwego myślenia i zachowania, wreszcie rozsadnika terroru, który miał pacyfikować wszelkie pragnienia buntu. Przyzwyczailiśmy się zatem myśleć, że trzeba je zawsze bacznie obserwować, aby nie zamieniło się w potwora „połykającego" niepodporządkowanych, skorych do buntu, śniących o wolności. Stąd ciągłe obawy, aby nie uległo zbytniemu wzmocnieniu, patrzenie mu na ręce i monitorowanie jego poczynań.