Wezwana do odpowiedzi

Nie wszyscy muszą zabierać głos w każdej sprawie. A już lepiej nie pchać się do dyskusji, gdy temat jest gorący, jego parametry zmieniają się kilka razy dziennie, a każda wypowiedź przypisywana jest do jakiegoś obozu politycznego. Ale tym razem odezwał się do mnie na Facebooku człowiek, którego znam od ćwierć wieku, którego szanuję, z którym robiłam kiedyś coś sensownego i który zadał mi konkretne pytanie.

Aktualizacja: 04.04.2020 20:39 Publikacja: 03.04.2020 18:00

Wezwana do odpowiedzi

Foto: AdobeStock

Już po napisaniu odpowiedzi przyszła wiadomość o możliwości wyborów korespondencyjnych. Ta propozycja, gdyby została przyjęta, w oczywisty sposób odsyła datę wyborów daleko poza 10 maja. A nawet przyprawia o zawrót głowy. Ponad 30 milionów uprawnionych do głosowania miałoby otrzymać – pocztą?! – karty do głosowania przed upływem pięciu tygodni. Ktoś by te karty musiał na czas wydrukować, podstemplować, zapakować w koperty i doręczyć. Nawet w normalnych warunkach byłoby to niemożliwe. Więc wybory tak czy owak są odłożone.

Aureliusz Marek Pędziwol do Ireny Lasoty 30 marca, 2020

Droga Ireno,

to dzięki Tobie dowiedziałem się przed laty, kiedy wybory są rzeczywiście wolne, demokratyczne i uczciwe. I że wybory to nie tylko głosowanie i rzetelne liczenie głosów, lecz także cała kampania je poprzedzająca, a podczas niej nieskrępowany i równy dostęp do mediów dla wszystkich kandydatów. Uczyli mnie tego także nasi wspólni przyjaciele z gruzińskiej Partii Republikańskiej i azerbejdżańskiego Müsavatu, którym Szewardnadze, Abaszydze i obaj Alijewowie odmawiali prawa do takich wyborów.

I ta wiedza zdobyta przed laty w Batumi, Tbilisi, Baku i Leykaram każe mi poprosić Ciebie, żebyś powiedziała, co Ty myślisz o pomyśle przeprowadzenia 10 maja wyborów prezydenckich w Polsce? Proszę Cię o to, bo w kwestii demokracji jesteś dla mnie wielkim autorytetem, niezależnie od tego, że nie we wszystkim się zgadzamy. Ale także i przede wszystkim dlatego, że z Twoim zdaniem liczą się też Ci, którzy będą o tym decydować. Dlatego raz jeszcze proszę, powiedz nam wszystkim, co to są wolne, demokratyczne, uczciwe wybory.

Serdecznie Cię pozdrawiam, a przede wszystkim życzę przetrwania tych trudnych dni w zdrowiu

Marek

Irena Lasota do Aureliusza Marka Pędziwola, 31 marca 2020

Drogi Marku,

Twój list – za który Ci serdecznie dziękuję – przypomniał mi te wspaniałe lata przełomu wieku, kiedy robiliśmy pożyteczne i skuteczne rzeczy, i ważniejsze było to, co robiliśmy, a nie to, co mówiliśmy. Pamiętam Ciebie, z aparatem fotograficznym z olbrzymim obiektywem, w „lotnej brygadzie" pędzącego w Baku od komisariatów do punktów wyborczych, by uwalniać zatrzymanych członków komisji. Myślę, że nasza wiedza była wówczas bardziej o tym, czym nie są, a nie, czym są wolne, demokratyczne, uczciwe wybory.

Co do Polski, to ponad ćwierć wieku temu doszłam do wniosku, że życie polityczne jest tam tak bogate i zróżnicowane, że doskonale obejdzie się bez moich interwencji i że lepiej, żebyśmy starali się zrobić różnicę, choćby niewielką, na wschód od Polski i na Kubie.

Nic mi nie wiadomo, jakoby z moim zdaniem liczyli się jacykolwiek decydenci, gdziekolwiek, nikt z nich nie pyta mnie o zdanie i wątpię, by moje krótkie felietony zmieniały bieg czegokolwiek.

Odpowiadam więc, bo mnie o to pytasz: wybory w Polsce 10 maja byłyby niewłaściwe. Z dzisiejszej perspektywy można zakładać, że kampania wyborcza nie byłaby prawdziwą kampanią, a frekwencja wyborcza byłaby zbyt niska, by można ją uznać za legitymizującą. Ludzie – we wszystkich zresztą krajach – myślą dziś o epidemii, o katastrofie ekonomicznej, o swoich bliskich i o losach świata i wybór poszczególnej, nie najważniejszej w tym momencie w państwie osoby, nie jest priorytetem. Myślę też, że premier Mateusz Morawiecki, minister zdrowia Łukasz Szumowski i reszta rządu robi świetną robotę, a spór o datę wyborów dzieli ludzi na wrogie obozy polityczne i nie pozwala wielu ludziom poprzeć czy pozytywnie ocenić działań rządu.

Dodam jeszcze, że spór jest jałowy, bo żadne wybory nie odbędą się 10 maja i im wcześniej zostanie to ogłoszone, tym lepiej będzie dla wszystkich stron i – co ważniejsze – dla wszystkich ludzi.

Serdecznie Cię pozdrawiam,

Irena Lasota

Już po napisaniu odpowiedzi przyszła wiadomość o możliwości wyborów korespondencyjnych. Ta propozycja, gdyby została przyjęta, w oczywisty sposób odsyła datę wyborów daleko poza 10 maja. A nawet przyprawia o zawrót głowy. Ponad 30 milionów uprawnionych do głosowania miałoby otrzymać – pocztą?! – karty do głosowania przed upływem pięciu tygodni. Ktoś by te karty musiał na czas wydrukować, podstemplować, zapakować w koperty i doręczyć. Nawet w normalnych warunkach byłoby to niemożliwe. Więc wybory tak czy owak są odłożone.

Pozostało 86% artykułu
Plus Minus
Bogusław Chrabota: Dlaczego broń jądrowa nie zostanie użyta
Plus Minus
„Empire of the Ants”: 103 683 zwiedza okolicę
Plus Minus
„Chłopi”: Chłopki według Reymonta
Plus Minus
„Największe idee we Wszechświecie”: Ruch jest wszystkim!
Materiał Promocyjny
Klimat a portfele: Czy koszty transformacji zniechęcą Europejczyków?
Plus Minus
„Nieumarli”: Noc żywych bliskich