Aby stać się prawdziwym mężczyzną, trzeba spełnić cztery warunki: złamać komuś serce, mieć przez kogoś złamane serce, wypróżnić kogoś z zalegającego w nim syfu i być przez kogoś wypróżnionym z zalegającego w nas syfu – mówił Gavin McInnes, brytyjski pisarz, który w 1994 r. założył hipsterski magazyn „Vice" i z każdym rokiem stawał się coraz większym radykałem, odpływając od mainstreamu.
– Powstrzymywanie się od masturbacji i oglądania porno to podstawa utrzymania dyscypliny – przekonywał niedawno. – Powód, dla którego jestem seksistą, jest prosty. Kobiety są głupie. No dobrze, żartuję drogie panie. Ale w niektórych sprawach, jak pisanie, to nie dajecie jednak rady – mówił przy innej okazji. – Palestyńczycy są idiotami. Muzułmanie są idiotami. Jedyną rzeczą, którą naprawdę rozumieją, jest przemoc, bycie twardym. Amerykanie mówią mi: „Muzułmanie to jeden, dwa procent naszej ludności. Nigdy nie zaprowadzą tu szariatu!". A ja im odpowiadam: „Spójrzcie, co się dzieje w Wielkiej Brytanii! Spójrzcie, co się dzieje w Europie! Zmierzamy w tym samym kierunku".
Powstrzymajcie się, ale bądźcie w pogotowiu
Z takimi poglądami McInnes, niegdyś wpływowa postać życia intelektualnego, staczał się coraz bardziej na margines, skazując się na zapomnienie. Założona przez niego cztery lata temu skrajnie prawicowa, dla wielu wręcz neofaszystowska, organizacja Proud Boys (z ang. dumni chłopcy) liczy dziś przy najbardziej optymistycznych założeniach 5 tysięcy członków. To nic w Ameryce, gdzie żyje 330 mln ludzi. Więc poza wąskim kręgiem wtajemniczonych organizacja ta pozostawała właściwie nieznana.
Do 29 września 2020 r. Tego dnia 84 mln Amerykanów, absolutny rekord, zasiadło przed telewizorami, aby zobaczyć debatę, której wynik może rozstrzygnąć, kto będzie następnym prezydentem USA. W ogniu coraz bardziej brutalnych replik obu kandydatów, moderator Chris Wallace w pewnym momencie zdołał jednak dojść do głosu i spytał wprost Donalda Trumpa, czy jest on gotowy potępić białych suprematystów, ławicę setek obywatelskich milicji, które dopuszczają się coraz bardziej brutalnych aktów przemocy na ulicach amerykańskich miast.
– Podaj mi jakąś konkretną nazwę – odparł prezydent. – Proud Boys – wtrącił kandydat Partii Demokratycznej Joe Biden. – Proud Boys, powstrzymajcie się, ale bądźcie w pogotowiu („Stand back and stand by") – powiedział Trump.