Co ma wspólnego cesarz i anime z incelami i amerykańską prawicą

Wzrost ideologicznego ekstremizmu, przemoc, rozpad więzi społecznych i rosnąca alienacja młodych napędzana przez technologie to nie tylko opis fenomenu amerykańskiego i europejskiego alt-rightu, ale także jego japońskiego odpowiednika. A może jest odwrotnie i to my podążamy za zjawiskami z Japonii?

Publikacja: 31.10.2024 15:30

Wraz z wstąpieniem na tron cesarza Akihito nadeszła nowa epoka w dziejach Japonii. Od początku lat 9

Wraz z wstąpieniem na tron cesarza Akihito nadeszła nowa epoka w dziejach Japonii. Od początku lat 90. XX wieku Kraj Kwitnącej Wiśni dręczy bowiem wynikający z zastoju ekonomicznego i problemów demograficznych kryzys gospodarczy. Nie pozostaje on bez wpływu na stosunki społeczne i dostarcza ekstremistom z lewa i prawa paliwa potrzebnego do kwestionowania status quo.

Foto: Wikimedia Commons/ATTRIBUTION 3.0 UNPORTED/Shawnc

Przegrana Cesarstwa Wielkiej Japonii w II wojnie światowej postawiła kraj przed przymusem zmiany nie mniejszej niż ta, która nastąpiła wraz z westernizacją państwa i społeczeństwa podczas epoki Meji (1868–1912), kiedy to przestarzałe struktury feudalne zostały zastąpione wzorcami przyjętymi z mocarstw europejskich wraz z ich strojami, obyczajami i instytucjami.

Narzucona w 1946 r. przez amerykańską okupację wojskową demokratyczna i liberalna konstytucja pozbawiła cesarza jego boskiego autorytetu, zaś jej pacyfistyczny w wymowie art. 9 ogłosił wyrzeknięcie się prowadzenia wojen, siłowego rozwiązywania sporów oraz utrzymywania sił zbrojnych (w praktyce od 1954 r. ich funkcję pełnią quasi-wojskowe Siły Samoobrony). Rola suwerena została przyznana narodowi, ograniczono władze imperatora do symbolizowania jedności. Wprowadzony został trójpodział władzy, kobietom nadano prawa wyborcze, zagwarantowano prawa człowieka, takie jak zakaz dyskryminacji i tortur.

Czytaj więcej

Polska na celowniku Rosji

Apel i rytualne samobójstwo

Ten stan rzeczy wraz ze ścisłym podporządkowaniem polityczno-wojskowym Stanom Zjednoczonym (Japonię nazywano odtąd „niezatapialnym lotniskowcem USA”) wzbudzał niechęć zarówno wśród japońskich prawicowych nacjonalistów wiernych przedwojennej monarchii, jak i narodowo zorientowanej lewicy socjalistycznej. Głosy te były jednak tłumione przez historyczne sukcesy gospodarcze (PKB Japonii prześcignęło w latach 1953–1967 kolejno: Włochy, Francję, Wielką Brytanię i RFN).

Mimo to w 1970 r. doszło do jednego z najbardziej wstrząsających wydarzeń w najnowszej historii kraju. 25 listopada pisarz i poeta Yukio Mishima wraz z grupą członków założonej przez niego organizacji Tarcza (jap. Tatenokai) wkroczył na teren bazy Sił Samoobrony, gdzie po uprzednim zabarykadowaniu się wezwał do politycznego przewrotu mającego przywrócić dawną pozycję armii i cesarza w ustroju Japonii.

Mishima przypomniał, że to właśnie armia będąca siłą realizującą wolę imperatora była głównym nośnikiem i zarazem strażnikiem narodowych wartości – poświęcenia, sensu i solidarności, które zdaniem Mishimy zostały zatracone przez powojenne społeczeństwo. W konsekwencji zagłuszania jego mowy przez milicyjne helikoptery autor „Wyznania maski” skrócił swe przemówienie i popełnił zapowiedziane wcześniej rytualne samobójstwo będące formą dania świadectwa wyższości idei ważniejszej od życia jednostki.

Mishima darzył niechęcią zarówno komunistów (w tym japońskich), jak i Stany Zjednoczone, które poprzez nawiązanie do symbolu dolara określał poetycko mianem zielonego węża. Swoje pretensje adresował także do cesarza, który abdykował ze swojego boskiego statusu. W teologii politycznej Mishimy oznaczało to udaremnienie śmierci żołnierzy z czasów II wojny światowej, idących w bój z dogmatem o boskości imperatora wyrażonym w okrzyku „banzai”. Tragiczna śmierć tego celebryty i idola (Mishima oprócz parania się literaturą był także aktorem i modelem) stanowi ideową inspirację dla japońskiej skrajnej prawicy po dziś dzień.

Japonia Pierwsza!

Wraz z wstąpieniem na tron cesarza Akihito nadeszła nowa epoka w dziejach Japonii. Od początku lat 90. XX wieku Kraj Kwitnącej Wiśni dręczy bowiem wynikający z zastoju ekonomicznego i problemów demograficznych kryzys gospodarczy. Nie pozostaje on bez wpływu na stosunki społeczne i dostarcza ekstremistom z lewa i prawa paliwa potrzebnego do kwestionowania status quo.

Nie mniejsze znaczenie ma także postępująca rywalizacja gospodarcza z „czterema tygrysami” (Tajwanem, Singapurem, Koreą Południową i Hongkongiem) oraz rosnące zagrożenie ze strony całej Chińskiej Republiki Ludowej. Budzi to przytłumione wcześniej przez okres prosperity emocje nacjonalistyczne.

Grupy skrajnej prawicy, określane zbiorczo jako Uyoku dantai (dosł. grupy prawicy), których liczebność jest szacowana na niemal 1000 organizacji liczących łącznie 100 tys. członków, stanowią prawdziwie postmodernistyczną mozaikę – od antysemickiej i  neonazistowskiej Narodowosocjalistycznej Partii Robotników Japonii po wzorującą się na amerykańskiej, trumpowskiej alt-prawicy partii Japonia Pierwsza, która prezentuje poglądy protekcjonistyczne i  antyglobalistyczne.

Co najistotniejsze, grupy te nie ograniczają się jedynie do propagowania skrajnego dyskursu, ale mają na swoim koncie także akty przemocy. Jednym z najgłośniejszych był dokonany w 1990 r. zamach na burmistrza miasta Nagasaki, który odważył się skrytykować zmarłego cesarza Hirohito za jego historyczną odpowiedzialność wobec II wojny światowej. Znaczna część grup jest także powiązana z jakuzą, jak zbiorczo określa się japońskie mafie i inne zorganizowane grupy przestępcze.

Znudzeni poprawnością polityczną z jednej, a rozczarowani rzeczywistością lat 90. i początku XXI w. z drugiej strony Japończycy coraz bardziej przenosili swoje życie polityczne do sieci, co zaowocowało zjawiskiem Net-Uyoku – prawicy internetowej. Owa internetowa subkultura koncentrowała się na anonimowych forach obrazkowych, takich jak 2channel (prekursor słynnego 4chana lub mniej znanego polskiego karachan.org), gdzie dozwolone było wszystko.

W ten sposób powstało alternatywne społeczeństwo komunikujące się wyłącznie online, będące siecią wyalienowanych jednostek, buntujące się przeciwko publicznemu dyskursowi narzucanemu przez media głównego nurtu, takie jak liberalny dziennik „Asahi Shimbun”. W sieci tej spotkać można wielu hikikomori – „wycofanych” młodych Japończyków, którzy porzucili edukację i pracę, zamknęli się w domu i zerwali więzi społeczne, bo nie mogli sprostać wymaganiom stawianym im przez otoczenie.

Wyposażeni w symbolikę kultury popularnej i rasistowskie hasła wymierzone w Koreańczyków dały przedsmak zjawisku, które po 2010 r. objawiło się w Stanach Zjednoczonych jako alt-right. Richard Spencer, czołowy przedstawiciel amerykańskiej altprawicy, przyznał: „Zawsze podziwiałem Japonię i uważałem ją za fascynujące miejsce. Powiedziałbym, że estetyka alt-right mogłaby obejmować anime”.

„Chcesz np. dotrzeć do ludzi, których umysły jeszcze nie skostniały. I myślę, że alt-right robi to w szalony sposób poprzez kulturę memów” – stwierdził Spencer. „W tym sensie, że dzieciak, który ma 22 lata, właśnie ukończył college i pracuje w Starbucksie, jest trochę wkurzony, wyobcowany i nie do końca wie dlaczego. Można do niego dotrzeć poprzez mema, natomiast nie dotrze się do niego poprzez książkę o tradycjonalizmie” – kontynuował. „To było w chwili, gdy strony internetowe matome (agregujące memy – przyp. red.) stawały się popularne w Japonii. Po przeczytaniu stron internetowych poświęconych dyskryminacji poczułam się wspaniale, bo myślałam, że zdobyłam wiedzę, której nie uczą w szkole i której nie można zdobyć, oglądając telewizję” – napisała przedstawicielka internetowej prawicy Tsukushi Kawai.

Czytaj więcej

Litwa: Opozycyjni socjaldemokraci wygrali wybory parlamentarne

Uliczna ksenofobia

Wycelowana w Koreańczyków nienawiść wkrótce znalazła swoje ujście na japońskich ulicach. Oparta na pretensjach natury ekonomicznej (sprzeciw wobec korzystania ze świadczeń społecznych przez koreańską mniejszość stanowiącą mniej niż 0,5 proc. populacji Japonii) i kulturowej (ekspansja koreańskiej sztuki popularnej, w tym muzyki spod znaku K-pop na pozostałe kraje Azji i resztę świata) zmaterializowała się w formie ruchu Zaitokukai – Zrzeszenia Obywateli Przeciwko Przywilejom Mniejszości Koreańskiej.

Ten ksenofobiczny ruch kanalizuje niezadowolenie społeczne wymierzone w Zainichi – mniejszość koreańską obejmująca obywateli i stałych rezydentów – potomków koreańskiej imigracji z czasów, gdy Korea znajdowała się pod japońskim zaborem (lata 1910–1945). Zdaniem przedstawicieli Zaitokukai mniejszość ta korzysta z nienależnych jej przywilejów (podatkowych, socjalnych), które rząd przyznaje im w celu ich integracji z japońskim społeczeństwem.

By zrealizować sztandarowy postulat, jakim jest uchylenie ustawodawstwa przyznającego mniejszości koreańskiej przywileje podatkowe, Zaitokukai organizują publiczne manifestacje, które często zmieniają się w przemoc.

Ekstremiści na salonach

Żaden z nurtów japońskiej skrajnej prawicy nie zbliżył się jednak choć trochę do głównego nurtu sceny politycznej w takim stopniu jak Nippon Kaigi (dosłowne brzmienie: Konferencja Japońska). Powstała ona w 1997 roku jako platforma zrzeszająca m.in. grupy weteranów drugiej wojny światowej i religijnych shintoistów (przedstawicieli rodzimych japońskich wierzeń opartych na tradycyjnej japońskiej mitologii). Organizacja osiągnęła szczyt swej potęgi w 2014 roku, gdy do grona swoich formalnych i nieformalnych działaczy zaliczyć mogła 15 z 18 ministrów oraz większość deputowanych krajowej legislatywy.

Organizacja posiada sześciopunktowy program o charakterze reakcyjnym i rewizjonistycznym, choć jednocześnie przewidzianym do realizacji na gruncie legalizmu. Obejmuje on m.in. oparcie ładu społecznego na zjednoczeniu wokół monarchii, historii i kultury, przyjęcie nowej konstytucji odbudowującej patriarchalny model rodziny (z ojcem jako jej głową oraz najstarszym synem jako jego sukcesorem) i zwiększający rolę shintoizmu w życiu publicznym, a także wzmocnienie sił bezpieczeństwa kraju.

Jednak to nie wyważony manifest, ale radykalny negacjonizm historyczny grupy nadaje jej ekstremistyczny rys. Nie zadowala się on wyłącznie walką z czymś na kształt obecnej w polskiej debacie publicznej „pedagogiki wstydu”. Idzie znacznie dalej, subwersywnie przedstawia Japonię jako ofiarę II wojny światowej, czego ukoronowaniem były amerykańskie naloty atomowe na Hiroszimę i Nagasaki.

Czyni to analogicznie do niemieckich nacjonalistów i różnej maści neonazistów, którzy w tym samym celu wykorzystują alianckie naloty na Drezno, a także przedstawicieli amerykańskiej alternatywnej prawicy z jej neoromantyczną mitologią o „przegranej sprawie Konfederacji” z czasów wojny secesyjnej.

Co więcej, przedstawiciele Konferencji Japońskiej propagują negacjonizm historyczny, odmawiają uznania japońskich zbrodni wojennych, w tym kilkuset tysięcy ofiar rzezi Nankinu czy powszechnego wykorzystywania kobiet z państw okupowanych w charakterze niewolnic seksualnych. Podobnie jak Donald Trump w USA, reprezentują triumf nowej prawicy, której dyskurs stał się nieodłączną częścią krajobrazu politycznego głównego nurtu.

Czytaj więcej

„Dzikie pomysły natury”: Stał i stał, zahipnotyzowany

Inspiracja dla globalnej prawicy

Obserwacja japońskiej radykalnej prawicy nasuwa zachodniemu czytelnikowi liczne podobieństwa do tzw. prawicowych ruchów populistycznych występujących w Stanach Zjednoczonych i wszystkich państwach europejskich. Nie jest to niczym zaskakującym, ponieważ czynniki globalizacyjne sprawiają, że prądy kulturowe świata zachodniego i dalekowschodniego wzajemnie na siebie oddziałują.

Co szczególnie ciekawe, w tym przypadku to nie Stany Zjednoczone czy europejskie stolice, a Kraj Kwitnącej Wiśni jest prekursorem zjawiska politycznego, które objawia się w coraz to większych obszarach globu. Kultura anonimowych forów internetowych, kolportacja idei za pomocą memów, a wreszcie polityczny radykalizm jako antidotum na koniec historii i wielkich narracji – wszystko to objawiło się najpierw w całej okazałości w Japonii, a następnie zainspirowało prawicę na odległych kontynentach.

Przyszłość owego zjawiska nie jest dziś pewna. Rosnące zagrożenie ze strony Chińskiej Republiki Ludowej wraz z trwającym kryzysem demograficznym i zastojem gospodarczym nakazuje brać pod uwagę, że radykalne w wymowie treści mogą zyskiwać coraz większy posłuch, a wraz z nim polityczną przemoc jako narzędzie walki o władzę. Zachód mógł to zobaczyć podczas szturmu na amerykański Kapitol 6 stycznia 2021 roku. Idee mają konsekwencje także wtedy, gdy ich źródłem są memy z postaciami anime.

Jakub Dudek

Publicysta i analityk, student prawa na Uniwersytecie Łódzkim. Członek Klubu Jagiellońskiego.

Tekst ukazał się pierwotnie w „Pressjach”, czasopiśmie idei Klubu Jagiellońskiego w numerze 64

Przegrana Cesarstwa Wielkiej Japonii w II wojnie światowej postawiła kraj przed przymusem zmiany nie mniejszej niż ta, która nastąpiła wraz z westernizacją państwa i społeczeństwa podczas epoki Meji (1868–1912), kiedy to przestarzałe struktury feudalne zostały zastąpione wzorcami przyjętymi z mocarstw europejskich wraz z ich strojami, obyczajami i instytucjami.

Narzucona w 1946 r. przez amerykańską okupację wojskową demokratyczna i liberalna konstytucja pozbawiła cesarza jego boskiego autorytetu, zaś jej pacyfistyczny w wymowie art. 9 ogłosił wyrzeknięcie się prowadzenia wojen, siłowego rozwiązywania sporów oraz utrzymywania sił zbrojnych (w praktyce od 1954 r. ich funkcję pełnią quasi-wojskowe Siły Samoobrony). Rola suwerena została przyznana narodowi, ograniczono władze imperatora do symbolizowania jedności. Wprowadzony został trójpodział władzy, kobietom nadano prawa wyborcze, zagwarantowano prawa człowieka, takie jak zakaz dyskryminacji i tortur.

Pozostało 93% artykułu
Plus Minus
Bogusław Chrabota: Dlaczego broń jądrowa nie zostanie użyta
Plus Minus
„Empire of the Ants”: 103 683 zwiedza okolicę
Plus Minus
„Chłopi”: Chłopki według Reymonta
Plus Minus
„Największe idee we Wszechświecie”: Ruch jest wszystkim!
Materiał Promocyjny
Klimat a portfele: Czy koszty transformacji zniechęcą Europejczyków?
Plus Minus
„Nieumarli”: Noc żywych bliskich