Angielski piłkarz Gary Lineker wsławił się powiedzeniem, że „piłka nożna to gra, w której 22 mężczyzn biega za piłką, a na końcu i tak wygrywają Niemcy”. W świecie gier komputerowych obowiązuje podobna zasada. Otóż co roku wychodzi wiele gier, wszystkie walczą o uznanie, ale i tak najlepiej sprzedają się tytuły z serii „EA Sports FC”.

To zastanawiające, bo kolejne odsłony przynoszą stosunkowo niewiele nowości. Twórcy aktualizują składy drużyn, zmieniają ścieżkę dźwiękową i czasami komentatorów, wprowadzają też drobne poprawki graficzne. Koncentrują się niekiedy na jakiejś większej zmianie, np. sposobie reakcji obrońców na sytuację boiskową, ale gracze z reguły nie analizują jej zbyt głęboko. Po prostu grają. W tym roku padło na taktykę. Po uruchomieniu gry na ekranie pojawia się Zinedine Zidane i wyjaśnia, dlaczego jest ona ważnym elementem piłkarskiego rzemiosła. Potem, już podczas meczu, okazuje się, że zawodnicy rzeczywiście zachowują się inaczej. Lepiej współpracują ze sobą w ramach drużyny, w sposób inteligentny przewidują działania gracza. Ten zaś ma większe pole do popisu. Przed meczem narzuca określoną taktykę, a potem koryguje ją w zależności od przebiegu spotkania.

Czytaj więcej

„Projekt A.R.T. Na ratunek arcydziełom”: Sztuka pomagania

W „EA Sports FC 25” zawodnicy mają przypisane role i powiązane z nimi zachowania. Inaczej gra środkowy napastnik w typie dziewiątki, inaczej ten cofnięty albo tzw. fałszywy. Środkowy pomocnik może być w typie „box to box”, może być też zawodnikiem ofensywnym lub defensywnym, skrzydłowym albo rozgrywającym. Efekt jest na tyle fajny, że tytuł w ciągu kilku tygodni od premiery zdobył miliony fanów na świecie. W sumie nic nowego!