30 kwietnia 1939 r. prezydent USA Franklin Delano Roosevelt oraz Albert Einstein uroczyście otworzyli Wystawę Światową w Nowym Jorku. Zanim do tego doszło, grono artystów, ludzi kultury i nauki oraz przedstawicieli władz, przez z górą rok intensywnie pracowało nad kształtem pawilonu polskiego. Przyświecająca mu idea stała się klarowna. Polska to nowoczesność, to ambicja, to 20 lat mozolnego rozwoju. Zarazem jednak świat miał zrozumieć, że Polska to również coś więcej. To 1000 lat państwowości, współtworzenia europejskiej kultury, zajmowania własnego miejsca na mapie.
Polska końca lat 30. miała masę problemów. Autorytarny reżim nie potrafił zdobyć sobie poparcia większości społeczeństwa, a sytuacja gospodarcza po wielkim kryzysie była nadal bardzo trudna. Czerwony totalitaryzm na Wschodzie, a brunatny na Zachodzie budziły grozę i kazały zadawać pytania o trwałość odrodzonego państwa. To z pewnością nie był czas na politykę ciepłej wody w kranie, na konsumowanie owoców władzy czy zadawanie szyku na europejskich salonach. Był to czas próby.
Pomimo tych wszystkich trudności właśnie w takiej chwili instytucje państwa świadomie położyły nacisk na politykę historyczną. Niczym innym jak świadectwem przemyślanej i dobrze skalkulowanej polityki było bowiem umieszczenie w centrum pawilonu polskiego siedmiu wielkoformatowych obrazów nawiązujących do tysiącletniej historii państwa. Wszystkim zwiedzającym pawilon przypominały o tym, że Polska nie powstała nagle w 1918 r., lecz jej korzenie sięgają znacznie głębiej.
Czytaj więcej
Aniela: W moim liceum w latach 90. każda dziewczyna mająca chłopaka na stałe brała tabletki. Matki zwracające uwagę, że to nie jest ani dobre, ani zdrowe, słyszały: „Mamo, daj spokój, co ty wiesz! Teraz są nowoczesne tabletki, dwufazowe!”. Cokolwiek to znaczyło.
Dlaczego Polska zamówiła siedem obrazów na Wystawę Światową w Nowym Jorku? „Niezwykły, koleżeński eksperyment malarski”
Miasto, nad którym górował Empire State Building, trudno było przelicytować w wysokości drapaczy chmur czy długości linii metra. Zresztą nowoczesności naszego kraju dowodziły port w Gdyni, Centralny Okręg Przemysłowy, kopalnie Górnego Śląska – wszystko to, o czym napisał Melchior Wańkowicz w „Sztafecie”, najpopularniejszym reportażu opublikowanym w międzywojennej Polsce. Bardziej niż reportaż na masową wyobraźnię mogło oddziaływać chyba tylko, no właśnie, monumentalne malarstwo.