Na Campusie Polska Donald Tusk przedstawił tezę, że w obecnym Sejmie nie ma większości do przegłosowania legalnej aborcji do 12. tygodnia ciąży. Stwierdził, że projekt, „na jaki się tutaj z wami umawialiśmy”, nie uzyska większości. Na marginesie, jeśli umawiał się na coś z uczestnikami Campusu rok temu, to znaczy, że wbrew deklaracjom organizatorów składał tam obietnice wyborcze, a więc prowadził agitację. Ale przejdźmy do sedna: słowa Tuska można analizować jako obniżanie oczekiwań elektoratu przed nowym sezonem politycznym. A także jako sugestię, że jeśli nadarzy się okazja, doprowadzi do przedterminowych wyborów, by zbudować inną większość, która aborcję przegłosuje.
Czytaj więcej
Chaotyczna, niekontrolowana implozja zachodniego ładu politycznego nie przyniesie żadnych korzyści Europie czy Zachodowi. Nerwowe odrzucenie liberalnego doświadczenia nie zapewni automatycznie szczęścia naszym społeczeństwom. Przynosi za to już dziś satysfakcję naszym oponentom i wrogom – Chinom i Rosji.
Narracja o piekle kobiet nie ma pokrycia w statystykach. Wyrok Trybunału Konstytucyjnego dotyczący aborcji nie odegrał takiej roli, jaką mu się przypisuje
Ale można też na tę wypowiedź patrzeć jak na odkrycie natury polityki. Otóż ona sama kształtuje agendę tematów, które są pilne, a które nie. Przed wyborami samorządowymi poddanie pod głosowanie ustaw aborcyjnych było pilne, wszak trzeba było zakończyć „piekło kobiet”. Ale od wyborów minęło prawie pięć miesięcy, a premier oznajmia, że kwestia, która do niedawna była pilna, musi czekać do kolejnych wyborów.
Najprawdopodobniej więc narracja o „piekle kobiet” jest publicystycznym hasłem, które ma niewiele wspólnego z liczbami.
Może więc cała narracja o „piekle kobiet” nie ma pokrycia w faktach? Sprawdźmy. Z danych, które udostępniło mi Ministerstwo Zdrowia, wynika, że w 2022 r. (ostatnie dostępne dane) w czasie ciąży, porodu i połogu zmarło w Polsce 6 kobiet. Z liczb, które rok temu przedstawiał Onet, wynikało, że takich zgonów w 2021 r. było 7. W 2020 r. (a więc jeszcze w czasie, gdy obowiązywały stare przepisy aborcyjne) takich śmierci było 9. We wcześniejszych latach (cofając się od 2019 r.) było ich 4, 5, 9, 9, 6, 8 i 7 (w 2013 r.). Zakładając nawet, że te liczby są zaniżone i w rzeczywistości takich tragedii było więcej – bo każda taka śmierć to straszna tragedia – to nie ma korelacji miedzy liczbą zgonów a decyzją Trybunału Konstytucyjnego z 2020 r. (wszedł w życie w 2021 r.) uchylającego trzecią przesłankę do legalnej aborcji.