„Prosimy Pana, Panie Prezydencie, o udzielenie pomocy – w sposób, jaki uznasz za stosowny – rządowi w Skopje w zrozumieniu, że nie może budować tożsamości narodowej kosztem prawdy historycznej. Społeczność międzynarodowa nie przetrwa, jeśli historia będzie ignorowana, tym bardziej, gdy będzie fabrykowana”.
Dokonaj korekty
Bardzo szybko okazało się, że nawet moja skromna studencka obecność w Macedonii obfitować będzie w międzynarodowe skandale. Już na początku pobytu wetknęłam kij w mrowisko, wybierając mocno niefortunną nazwę bloga i strony na Facebooku: „Are you fyrom?”. Myślałam wtedy, że ironiczne pytanie i zapisany prześmiewczo małymi literami akronim zadziała intrygująco i zainteresuje Polaków niezaznajomionych z problematyką kwestii macedońskiej. W pierwszym tygodniu przez stronę na Facebooku przetoczyła się dyskusja, a właściwie stoczono parę grecko-macedońskich bitew. Część Macedończyków była zachwycona powstaniem strony promującej Macedonię, część domagała się natychmiastowego jej usunięcia ze względu na obraźliwą nazwę, a paru przypadkowych Greków żądało z kolei usunięcia z opisu strony określeń „Macedonia”, „macedoński” i tym podobnych, jeżeli mowa „o kraju Skopje”.
Był to zaledwie początek mojej mało poprawnej politycznie działalności. Przyjechałam w konkretnym celu: aby zebrać materiały do pracy magisterskiej. Zamierzałam korzystać nie tylko z macedońskich źródeł, lecz także w miarę możliwości poznać punkt widzenia sąsiadów Macedonii, w tym tych z południa. Chciałam przeprowadzać wywiady z osobami mniej lub bardziej związanymi z sektorem turystycznym. Po nawiązaniu pierwszych kontaktów z przewodnikami macedońskimi zaczęłam również wysyłać wiadomości do przewodników na południe od Gevgeliji. Po raczej pozytywnej reakcji strony macedońskiej zaskoczyło mnie przyjęcie przez Greków. Ponad połowa dość szorstko odmówiła współpracy, pojawiło się też parę antymacedońskich oświadczeń. Otrzymałam nawet automatycznie generowane ostrzeżenia o naruszeniu regulaminu serwisu, w związku z zakwalifikowaniem przez jednego z użytkowników mojej wiadomości jako „obrazy, mającej u podstaw uprzedzenia religijne, polityczne, etniczne lub inne”. Do serca najbardziej wzięłam radę nadesłaną przez osobę przedstawiającą się jako przewodnik, archeolog oraz autor książek naukowych o historii i kulturze Macedonii. Mail otwierało pasywno-agresywne zdanie: „Nie wiem, jaki poziom prezentuje szkolnictwo wyższe w Polsce, mam jednak nadzieję na nauczenie cię chociaż podstaw”. W dalszej części nastąpiła krytyka tytułu planowanej pracy magisterskiej („Potencjał turystyki w rozwiązywaniu konfliktów – przypadek Republiki Macedonii”). Autor wiadomości twierdził, że jest on błędny, „zgodnie z decyzją ONZ” nie istnieje bowiem państwo o takiej nazwie. Maila kończyło stwierdzenie: „Dokonaj korekty podstaw swojej pracy i wówczas będziesz mogła zapytać o opinię greckich archeologów i greckich przewodników turystycznych”.
Grecja: Macedonia to my
Zanim w 2019 roku Macedonia zmieniła nazwę konstytucyjną na Republika Macedonii Północnej, przekraczający granicę macedońsko-grecką w Gevgeliji mogli czuć się nieco skonfundowani. Po obu stronach granicy stał bowiem znak witający gości… w Macedonii. Niezależnie od strony, w którą się zmierzało, zawsze wjeżdżało się do Macedonii. I, cóż, zawsze się z niej wyjeżdżało.
Od początku konfliktu najbardziej zaangażowani są w niego Grecy z regionu Macedonii Egejskiej, rozciągającej się od Kastorii na zachodzie po Kavalę na wschodzie, ograniczonej na północy przez granicę z Republiką Macedonii (Północnej), a na południu sięgającej Chalkidiki. Jeżeli zatem na lotnisku w Salonikach niefortunnie poprosilibyśmy o podwiezienie do granicy z Macedonią, w najlepszym wypadku kierowca z pobłażliwością dla naszej niewiedzy wyjaśni, że przecież „znajdujemy się w Macedonii”. Od znajomych z polskiej ambasady słyszałam, że gdy wyjeżdżali do Salonik na większe zakupy, sprzedawczynie w hipermarketach odmawiały wystawienia faktury. Według nich dane były błędne. Skopje nie znajduje się przecież w Republice Macedonii. Jedyna Macedonia to ta ze stolicą w Salonikach!