Ucieczka na Białoruś sędziego Tomasza Szmydta początkowo wydawała się szokująca dla wszystkich. Nie wiemy na pewno, od jak dawna sędzia znany z afery hejterskiej w resorcie sprawiedliwości z czasów Zbigniewa Ziobry współpracował ze służbami ze Wschodu. Można jednak stwierdzić, że jego działalność w ostatnich kilku latach idealnie pasowała do wzorca zachowań kreowanych przez np. rosyjskie farmy trolli. W 2016 r. należąca do Jewgienija Prigożyna Agencja Badań Internetowych, będąca narzędziem mieszania na platformach społecznościowych w kampanii prezydenckiej w USA przez rosyjskie służby, zajmowała się wzniecaniem sporów na tematy najbardziej dzielące społeczeństwo. Dotyczyły lokalnych konfliktów, ale i kwestii rasowych czy LGBT. Często nawet nie promowano wprost Donalda Trumpa, ale robiono wszystko, by spolaryzować społeczeństwo.
Czytaj więcej
Emocje są dla polityków tym, czym surowce dla budżetów krajów Zatoki Perskiej. Wymagają jednak pójścia na całość.
Sędzia Tomasz Szmydt ciągle dzieli Polaków – gdy stał po stronie PiS, gdy przeszedł na stronę opozycji i teraz po ucieczce na Białoruś
A czym zajmowała się grupa hejterska, w której działał Szmydt? Organizowaniem kampanii hejtu wobec sędziów, którym nie podobały się próby wepchnięcia sądownictwa pod but Ziobry i jego ludzi. Działania te były dość dobrze koordynowane. Na platformach społecznościowych wywlekano sprawy z życia prywatnego sędziów niechętnych rządom PiS, a równocześnie kraj zalewano plakatami (finansowała je Polska Fundacja Narodowa), w której jednostkowe przypadki zdemoralizowanych sędziów rozciągano na cała społeczność sędziowską. To metoda również rosyjskich trolli. W Rosji zdjęcie z przestępstwa poczynionego przez migranta ma zawsze dowodzić, że wszyscy migranci to przestępcy. U nas sędzia, który ukradł pendrive’a, miał być dowodem, że wszyscy sędziowie to złodzieje.
Złapmy wszystkich szpiegów. Ale nie róbmy Putinowi takiej satysfakcji, że się będziemy jeszcze mocniej kłócić, zamiast wzmacniać naszą odporność na ingerencje jego służb.
Szmydt nie przestał dzielić, gdy przeszedł na stronę ówczesnej opozycji. Odciął się od swoich wcześniejszych czynów, a zaczął bić w rządy PiS i w sędziów, którzy sprzyjali władzy.