Grupa ludzi w ochronnych kombinezonach, grubych rękawicach i plastikowych maskach wchodzi na pole porośnięte ogromnymi zielonymi roślinami. Kobiety i mężczyźni wyciągają z plecaków maczety i zaczynają obcinać nimi wysokie na kilka metrów łodygi zakończone charakterystycznymi rozłożystymi, białymi kwiatostanami. Posuwając się powoli do przodu, grupa karczuje jeden chwast po drugim, ale tych jakby nie ubywało.
Przed nimi rozpościera się prawdziwy las. Ścięte kwiaty zrzucają na jeden stos. Po zakończonej wycince jedna z kobiet zaczęła spryskiwać ścięte już kwiaty silnymi herbicydami. Tylko w taki sposób aktywiści stowarzyszenia Antybarszcz mogą mieć nadzieję, że pole uda się uwolnić od barszczu Sosnowskiego.
Niewykluczone, że wyjątkowo wytrwały chwast i tak wróci. Na razie jednak udało im się oczyścić ziemię rolnika Andrieja. „W Rosji rozwija się wróg, jakiego jeszcze nie widzieliśmy. On jest bardzo niebezpieczny. Dlatego też Rosjanie, apeluję do was, przebudźcie się! Spójrzcie przez okna. Barszcz jest wszędzie. Pora odzyskać naszą ziemię. Inaczej wszystkie pola będą pokryte tylko barszczem”, przestrzega na nagraniu Antybarszczu Andriej.
Czytaj więcej
Czy amerykańskimi wyborami prezydenckimi, w których najpewniej zmierzy się dwóch starszych mężczyzn, wstrząśnie 34-letnia kobieta? Od decyzji Taylor Swift zależeć może, kto je wygra.
Barszcz Sosnowskiego opanował już w Rosji obszar wielkości Hiszpanii. „Nasiona są jak bomba zegarowa”
Barszcz Sosnowskiego staje się coraz bardziej charakterystycznym elementem rosyjskiego krajobrazu. Wystarczy wyjechać za rogatki miast, by ujrzeć nieprzebyte chaszcze wysokich roślin z białymi kwiatami porastające pobocza dróg, lasy, brzegi rzek i jezior, pola oraz ogródki działkowe. Szacuje się, że obecnie w Rosji chwast pokrywa już obszar wielkości Hiszpanii.